Aktualności
20.10.2020

Apolinary POlek ze wsi Czarny Kierz

Apolinary POlek od dziewięciu lat mieszka w warmińskiej wsi Czarny Kierz. Jak przyznaje - zakochał się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. O urokach tej części Polski śpiewa w swoich piosenkach. Obecnie przygotowuje się do nagrania kolejnej autorskiej płyty - gorzkiej, traktującej o relacjach międzyludzkich.

Apolinary POlek (właściwie Paweł Oleszczuk - urodzony w 1980 roku) koncertuje na różnych scenach (od poetyckiej, przez turystyczną i folkową) od 1999 roku. Gra na gitarze akustycznej, harmonijkach ustnych i trochę na banjo. W jego piosenkach odbija się przyroda, droga i to, co najgłębsze w człowieku. Zdecydowana większość z nich to utwory autorskie, ale tłumaczy też i wykonuje songi Boba Dylana, Leonarda Cohena, Bruce'a Springsteena i innych anglojęzycznych autorów oraz śpiewa wiersze polskich poetów, takich jak Zbigniew Herbert, Jacek Kaczmarski, Jerzy Harasymowicz, Bolesław Leśmian czy Edward Stachura.

Pochodzi z południa Polski. Ale od kilkunastu lat mieszka na Warmii. Najpierw przyjeżdżał tu jako turysta. Potem osiadł w Dorotowie. A w 2011 roku przeniósł się do wsi Czarny Kierz (niedaleko Lidzbarka Warmińskiego). "To jest jedno z tych miejsc, w których w głowie odpala mi się wewnętrzny patefon i zaczyna grać muzyka. Takich miejsc jest kilka w Polsce - niekoniecznie znanych, słynnych z tego, że jest pięknie. Cały Beskich Niski taki jest, Bieszczady, północna Portugalia, Mazury i te dzikie rejony na północ od Mazur - jak mówiłą niektórzy: Prusy Dolne.  Taki też jest Czarny Kierz - jako takie mikro miejsce" - mówił na antenie Radia UWM FM. "Kiedy tu przyjechałem była mgła i włączyła mi się piosenka Boba Dylana - The Man in the Long Black Coat. Wtedy postanowiłem ją przetłumaczyć. Ale to, jakie wrażenie zrobiła na mnie okolica i też pogoda (bo nie ukrywam, że to były idealne warunki atmosferyczne pod tego typu klimat) kiedy tu przyjechałem, sprawiło że zamiast przetłumaczyć utwór, zrobiłem taką trawestację, adaptację, lokalizację piosenki. I osadziłem ją właśnie w Czarnym Krzu. A potem tak wyszło, że mogliśmy tu zamieszkać."

To ważne dla siebie miejsce uwiecznia też na zdjęciach. Można je obejrzeć choćby w przestrzeni internetowej. Ale na koncie ma też pierwsze wystawy. "To pasja lub hobby. Kiedyś łudziłem się, że granie i śpiewanie piosenek może być moim zawodem. Ale musiałbym się zgodzić na zbyt wiele kompromisów (na które mnie nie stać), żeby można było z tego żyć. Więc zostało to moją pasją. Jeżeli chodzi o fotografię - jest inaczej. Nie wiem, czy w momencie, kiedy stanie się ona zawodem - a być może tak będzie - będę mógł mówić, że to też pasja bądź hobby. Po prostu są to różne rzeczy, które wypełniają moje życie."

Apolinary POlek ma już na koncie dwa autorskie albumy: "***" (2009) i "Cały kosmos" (2014). Niebawem ukaże się kolejny. "Lista utworów mniej więcej jest gotowa. Cały zamysł na atmosferę płyty, tytuł - też. Są też muzycy. Pieniędzy jest trochę. I są dwa pomysły. Plan A - trochę uboższy. Plan B - trochę odważniej, z większym składem. Chciałbym dobrze potraktować muzyków i zapłacić im. Tym bardziej, że muzycy nie mają w tej chwili łatwo." Do studia chciałby zaprosić Patrycję POlek, Cezarego Rogalskiego oraz Mariusza Wilke (współtworzącego m.in. najnowszy krążek Andrzeja Garczarka - "Blacha falista").

Jak przyznaje - nowe piosenki mają raczej gorzką wymowę. "Wiem, że na dzisiejsze czasy potrzebne są piosenki, które w jakiś sposób odnoszą się do tego, co się wyrabia w naszym kraju i na świecie. Ale te wszystkie utwory, które napisałem a propos relacji społecznych, relacji z planetą, z przyrodą i z Ziemią, chciałbym, żeby się na tej płycie znalazły. Natomiast jeżeli chodzi o wspólny mianownik - to samotność. Może nie emigracja wewnętrzna, tylko bardziej takie wyobcowanie. W momencie kiedy dzieje się źle, pewne siły pchają nas we wnętrze, gdzieś z daleka od ludzi. Możemy z tym walczyć. Dokonujemy pewnych trudnych wyborów. Więc te piosenki są bardziej o relacjach międzyludzkich, co chyba też jest ważne w dzisiejszym świecie. Bardziej niż wtedy, kiedy wszystkim było dobrze, mieli dużo czasu i mogli robić wszystko - bez obawy, że nie wolno i że to niebezpieczne."

Z Apolinarym POlkiem rozmawiał Piotr Szauer. Posłuchajcie!

Nagrania nowego albumu mają rozpocząć się wiosną 2021 roku. "Jeżeli chodzi o same piosenki, o to, jak mają brzmieć i o wizję - to ona jest już gotowa. Trzeba po prostu wejść do studia, nagrać to, zaaranżować. I myślę, że wtedy jest to kwestia dwóch, trzech, czterech, może pięciu miesięcy. Ja bym chciał, żeby przed końcem przyszłego roku ta płyta wyszła. Jeżelil się uda latem - będzie super!"

Przyjaciele - stań się jednym z nich: