Aktualności
28.11.2021

Podium PlusLigi jeszcze nie dla akademików

Indykpol AZS Olsztyn wygrał w Iławie 3:2 (25:23, 20:25, 20:25, 25:13, 15:13) ze Stalą Nysa i wciąż zajmuje czwarte miejsce w tabeli PlusLigi. Akademicy stracili szansę, by wskoczyć na podium. Spotkanie z najsłabszą drużyną tegorocznych rozgrywek było dla nich i ich kibiców trudną próbą nerwów.

Goście przyjechali do Iławy osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników. Także akademicy musieli radzić sobie bez Meisama Salehiego, który leczy lekki uraz. Do kadry meczowej - po przerwie związanej z chorobą - wrócił natomiast Taylor Averill. Amerykanin rozpoczął spotkanie od pierwszej minuty wspólnie z Janem Firlejem, Karolem Butrynem, Mateuszem Porębą, Robbertem Andringą, TJ-em DeFalco i Jędrzejem Gruszczyńskim.

W pierwszym secie Indykpol szybko wypracował sobie wyraźną przewagę (10:4), ale dał się dogonić przy stanie 14:14. Gospodarze znów odskoczyli na cztery punkty (21:17), jednak później zaczęli popełniać błędy. Stal wyrównała na 22:22. Ostatnie słowo należało ponownie do akademików, którzy wygrali minimalnie 25:23.

To jednak nie zabrało drużynie z Nysy chęci do walki. Wręcz przeciwnie - świetnie weszła w drugą partię i długo prowadziła, nawet różnicą czterech punktów (6:2, 11:7). Indykpol wyrównał przy stanie 11:11. Ale goście znów zbudowali swoją przewagę (14:11), by za moment ją stracić (14:14). W ekipie przyjezdnych świetnie prezentował się zwłaszcza Wassim Ben Tara. Ataki olsztynian tradycyjnie napędzali: Torey DeFalco i Karol Butryn. Zawodziło jednak przyjęcie. Od stanu 19:19 akademicy zablokowali się zupełnie i przegrali tego seta 20:25.

Nie podnieści się także w kolejnej partii, która zaczęła się od kilku spokojnych wymian. Ale od stanu 3:3 sześć kolejnych akcji wygrali goście i prowadzili 9:3. Indykpol zniwelował stratę do dwóch oczek (7:9), ale później znów dał się rywalom rozpędzić. Stal prowadziła kolejno 13:7, 15:11, 17:12, 22:17 i wygrała łatwo... 25:20.

Na szczęście akademicy otrząsnęli się po tym zimnym, bardzo zimnym prysznicu. Od czwartego seta przejęli kontrolę nad spotkaniem. Weszli w niego znakomicie. Dobra gra zagrywką i blokiem przyniosła efekt w postaci prowadzenia 8:3. Po kilku kolejnych akcjach było 11:6 a potem 14:7 i 21:8! Podopieczni Daniela Plińskiego byli bezradni. Myślami byli już chyba przy tie-breaku. Udało im się jeszcze zmniejszyć stratę, ale olsztynianie i tak wygrali zdecydowanie 25:13 i podbudowali morale przed decydującą częścią meczu.

Drużyna z Kortowa poszła za ciosem. Szybko odskoczyła na trzy punkty (6:3) i nie oddała już prowadzenia. Choć rywale zbliżyli się jeszcze na jeden punkt (12:11 i 13:12), "Zielona Armia" wygrała piątą partię 15:13 i całe spotkanie 3:2. Statuetkę MVP kolejny raz w tym sezonie otrzymał Torey DeFalco.

"Wydaje mi się, że źle podeszliśmy do tego spotkania i przez to tak długo ten mecz trwał. Najważniejsze, że jest wygrany. Cieszymy się, że odwróciliśmy losy tego spotkania, które rozegrało się na zagrywce. Potrwafiliśmy się w sobie zebrać i zwyciężyć" - podsumował Karol Butryn.

Z Karolem Butrynem rozmawiał Mateusz Lewandowski. Posłuchajcie!

"Koncentracja nam uciekała a Nysa dobrze grała. Pokazaliśmy charakter mimo nienajlepszej gry" - ocenił mecz Jan Firlej.

Wojtek Miśkiewicz rozmawiał także z trenerem gości - Danielem Plińskim.

O kolejne ligowe punkty Indykpol AZS Olsztyn powalczy także w Iławie. W sobotę 4 grudnia o 14:45 zmierzy się z Jastrzębskim Węglem. Transmisja spotkania oczywiście na antenie Radia UWM FM. Zapraszamy!

Przyjaciele - stań się jednym z nich: