Na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie rozpoczęły się obchody Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego. Niezwykle ciekawym akcentem bogatego programu było spotkanie z pisarką, eseistką, publicystką i kulturoznawczynią, ale też aktywistką, podcasterką, wokalistką i autorką tekstów queen-punkowego zespołu Zimny Maj – Sylwią Chutnik. Do Kortowa przyjechała ze swoją nową książką – „Dintojra”.
„Dintojra” znaczy „zemsta”, a różne jej oblicza znajdziemy właśnie w zbiorze opowiadań Sylwii Chutnik. Sprzedawca z sex shopu, rozgoryczona aktorka, Kobieta Na Skraju Załamania Nerwowego, porzucona dziewczyna czy brat w żałobie – wszyscy mają złamane serca, zmagają się z samotnością oraz marzą o lepszym życiu. Autorka z charakterystycznymi dla siebie empatią oraz ironią opowiada o tych, którzy nie zawsze potrafią znaleźć szczęście. Ale za to wszyscy chcą wyrównać swoje porachunki ze światem.
Dlaczego w swoich książkach zwykle (a może nawet zawsze) staje po stronie słabszych, zapomnianych lub niesłusznie dyskryminowanych? Czy czuje się trochę… misjonarką?
Mam problem z tym słowem, ale chyba bym mogła go użyć. Pamiętam, że od razu po debiucie wepchnięto mnie do szufladki takiej zaangażowanej literatury – społecznej, feministycznej czy właśnie dotyczącej tzw. mniejszości, czyli osób, które po prostu mają gorzej. I wydawało mi się, że jest to trochę takie spychanie mnie w kąt reportażów interwencyjnych emitowanych po 22:00. W związku z tym, że traci na tym literatura – że to nie jest jakaś prawdziwa powieść, tylko powieść społeczna. Ale myślę sobie, że nie widziałabym siebie absolutnie w żadnej innej roli! Jako osoba, która ma możliwość pisania, publikowania (również dziennikarskiego – bo chodzi o publicystykę, o felietony), wypowiadania się publicznie (choćby w radiu), nie wyobrażam sobie sytuacji, w której miałabym rozmawiać… o tym, co jadłam na obiad. Tzn. mogłabym o tym powiedzieć, ale to nie ma żadnego znaczenia w kontekście prawdziwych problemów. I moje uprzywilejowanie i moja pozycja jest po to, żeby być tubą tych, którzy nie mają takich możliwości. Nie widzę inaczej swojej roli – zarówno jako działaczki społecznej, jak i jako pisarki. Współcześnie pisanie o jakichś głupotach nie ma sensu! – mówi autorka.
Nie znaczy to, że trzeba za każdym razem nieść sztandar i walczyć na jakiejś barykadzie. Ale skupiać się na takich emocjach, takich problemach i takich sytuacjach czy bohaterach i ich doświadczeniu, które nie są reprezentowane w tym głównym dyskursie. Tylko tak widzę sens pisania. Nie interesują mnie gładkie opowieści o niewiadomo czym. Ja mam po prostu inny interes w tym życiu – żeby mówić o sprawach dla mnie ważnych, ale też o problemach, które się nie klikają współcześnie.
Skoro spotkaliśmy się przy okazji obchodów Dnia Języka Ojczystego, nie mogło zabraknąć też pytania o to, jak Sylwia Chutnik postrzega zmieniający się język polski. „Jestem zafascynowana tym momentem, w którym teraz jesteśmy – gdzie języka szukają te osoby, które zazwyczaj były niesłuchane i jak bardzo jest to awanturnicze, jak wiele osób się oburza na feminatywy, na niebinarne formy, na antyrasistowskie określenia. Jak bardzo jest to upolitycznione i jak bardzo pokazuje, że język się kojarzy z władzą (i to władzą tej dominującej grupy, która absolutnie nie chce dopuścić nikogo innego do tej swojej pozycji). Z bardzo dużą ciekawością patrzę na rozwijający się język i na to, jak te grupy szukają określeń, które byłyby dla nich odpowiednie. Ja sama się uczę tego języka, ale też bycia osobą, która stara się być wrażliwa na potrzeby innych ludzi. Co oczywiście jest trudne. To jest też praca intelektualna. Chodzi o to, żeby się porozumiewać. To jest jakaś nasza praca na rzecz społeczności. Język ma za zadanie przynajmniej próbować stworzyć jakieś więzi międzyludzkie (bardzo często między bardzo różnymi ludźmi). No i to jest największe wyzwanie tego języka. Dlatego też dobrze, że jesteśmy w tych czasach eksperymentów językowych, bo to po prostu jest bardzo ciekawe.”
O nowej książce, języku starej Warszawy, Grzesiuku, ale też o tym dlaczego i co warto czytać z Sylwią Chutnik rozmawiał Piotr Szauer. Posłuchajcie! A dowiecie się też… co podpowiedziałaby nowej ministrze edukacji w temacie lektur szkolnych.
Kolejne wydarzenia związane z obchodami Dnia Języka Ojczystego na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie zaplanowano na środę i czwartek (21-22 lutego). Na Wydziale Humanistycznym będzie można m.in. napisać dyktando czy wsyłuchać dwóch wykładów – dr Moniki Czerepowickiej i prof. Sławomira Buryły. Poznamy także laureatów XIII edycji Konkursu Literackiego o Trzcinę Kortowa.