Alameda zamknęła pierwszy dzień Biedowo Music Festu, imprezy organizowanej już 11. raz w wiosce koło Barczewa. Ich transowa muzyka będąca połączeniem etnicznych rytmów z Brazylii, Portugalii, Angoli oraz innych krajów afrykańskich z klubowymi, surowymi brzmieniami to oryginalny miks, nie tylko pod naszą szerokością geograficzną.
Do obecnego pomysłu na siebie kwintet docierał latami. W międzyczasie muzycy grali i nadal grają w wielu alternatywnych formacjach, takich jak między innymi T’ien Lai, Stara Rzeka, Javva czy Innercity Ensemble.
Jest to piękne miejsce i wspaniali ludzie wokół. Wszystko pięknie pachnie, brzmi. To tylko pomoże nam zagrać jeszcze lepiej – mówił Łukasz Jędrzejczak.
W Biedowie grupa zaprezentowała materiał z dwóch ostatnich płyt „Spectra vol.1” i „Spectra vol.2”. Podporządkowana rytmowi, oprawiona elektronicznymi ornamentami muzyka wciągnęła publiczność do transowego tańca.
To nie jest muzyka do słuchania na co dzień w domu. Najlepiej się tego słucha w klubie na żywo. Przede wszystkim jest to muzyka do tańca – dodaje Kuba Ziołek.
Psychodeliczne, rozmyte brzmienie stworzone przez realizatora Szymona Szwarca i padający deszcz doskonale się uzupełniały w ten ciepły, sierpniowy wieczór na warmińskiej wsi.
Przy okazji dwóch ostatnich płyt inspiracja płynęła z muzyki elektronicznej, odhumanizowanej, granej za pomocą komputerów, sprzętu didżejskiego. Nasz pomysł był taki, żeby zespół grał na żywo, ale właśnie nie w taki odhumanizowany sposób – zauważa Jędrzejczak.
Grupę Alameda tworzą: Kuba Ziołek (elektronika, gitara elektryczna), Łukasz Jędrzejczak (elektronika), Rafał Iwański (perkusjonalia), Piotr Michalski (gitara basowa) i Jacek Buhl (perkusja).
Z Kubą Ziołkiem i Łukaszem Jędrzejczakiem rozmawiał Michał Napiórkowski.