Uważa się za lokalnego patriotę, chociaż nie mieszka w Olsztynie już od trzech dekad. To tu nauczył się podstaw muzycznego rzemiosła, aby posiadany talent szlifować na scenach krajowych, jak i poza granicami Polski. Swój pierwszy koncert w rodzinnym mieście, już jako ukształtowany artysta, zagrał dopiero wiosną tego roku. Był to solowy występ z materiałem „Kora nieskończoność”. 6 listopada w Galerii Dobro zagrał kompozycje ze swojej drugiej solowej płyty „Cellotapes”. Wiolonczelista, członek Royal String Quartet, aranżer i producent, Michał Pepol był gościem audycji „Podwójne Espresso”.
Wydana przez Polskie Radio druga płyta Michała Pepola „Cellotapes” to muzyka na wiolonczelę i elektroniczne ozdobniki. Jednak im dalej w las, tym mniej dodatków, a władzę nad wyobraźnią słuchacza przejmuje brzmienie wiolonczeli.
Wiolonczela jest moim pierwszym instrumentem. Natomiast ostatnio bardzo często siadam w domu do fortepianu, by improwizować i komponować. Używam go celowo, by się odmienić i zobaczyć kim jestem. Fortepian daje natychmiastową, większą kontrolę nad muzyką. Grając można uzyskać całą kompozycję. Z wiolonczelą tak nie ma. Potrzeba dwóch rąk, by wygenerować jeden dźwięk. Ich może być dużo, ale brakuje mi przestrzeni na kolejne dźwięki, stąd moje kompozycje często składają się z warstwy elektronicznej, z sampli.
Chociaż obecnie Michał Pepol promuje swoją najnowszą płytę „Cellotapes”, to niedawno pojawił się z towarzyszeniem gorzowskich filharmoników, by zaprezentować kompozycje z albumu „Kora nieskończoność”.
Po czterech latach pracy nad albumem i jego promocją, uznałem, że czas się już z tym materiałem pożegnać. Natomiast dostałem pierwszy raz zamówienie na ten projekt z orkiestrą smyczkową i właściwie chyba rozpocząłem jego nowe życie, bo zdaje się, że nie był to ostatni raz. Orkiestra daje mi niesamowite pole do myślenia solistycznego podczas koncertu.
W rozmowie z Michałem Napiórkowski muzyk wyjaśnił znaczenie tytułu nowej płyty, który oparty jest o grę słów. Wspomniał o intrygującej okładce i doborze repertuaru na płycie, gdzie oprócz kompozycji własnych pojawiają się światowi giganci pokroju Jana Sebastiana Bacha, Arvo Pärta czy Steve’a Reicha.
Posłuchajcie rozmowy w audycji „Podwójne Espresso”.