Po wydaniu dwóch solowych albumów – „Poczekalnia” i „Pracownia” – Vito Bambino myśli o nagraniu kolejnej płyty zespołu Bitamina. Ze swoim zespołem wystąpił 9 lipca w Amfiteatrze im. Czesława Niemena. I opowiedział nam o tym, jak zmieniły go ostatnie lata. Jesteście ciekawi, dlaczego nie chce być… bardziej popularny? Posłuchajcie rozmowy Piotra Szauera!
Bitamina to jest nadal state of mind – to jest stan umysłu. I za każdym razem, kiedy wykonujemy te piosenki z tamtego okresu w naszym życiu, jest to trochę jak wehikuł czasu – podkreśla Vito Bambino.
Teraz całe trio bitaminowe – każdy z nas jest rodzicem, każdy z nas ma syna. Wszystkim nam się bardzo pozmieniały te życia i priorytety. A wtedy była tylko muza i wszelkie uczucia towarzyszące temu tworzeniu. A teraz do tego doszły obowiązki. Ta Bitamina może jest po prostu lekka. I bardzo lubię wracać do tej lekkości. Mam nadzieję, że jako Bitamina nadal będziemy mieli nutkę tej wolności. Bo planujemy wydać album pod tym szyldem.
To czym trafia do słuchacza, to szczerość przekazu. I nie zmieniło się to w ostatnich latach, gdy nagrywał jako Vito Bambino a nie Bitamina. Choć warto podkreślić, że towarzyszyli mu ci sami muzycy. Nie zmieniła go też popularność, którą zyskał nagrywając u boku Sanah, Dawida Podsiadło czy pod szyldem Męskiego Grania. „Trzymałem się własnej drogi. I to teraz owocuje. Nie wiadomo co się wydarzy dalej. Ja po prostu chciałbym sobie trochę zamknąć ścieżkę do sławy. Chcemy być zespołem, który nigdy nie wyszedł z klubów. Nie chcemy stadionów, dużych hal. Z reguły słabo na nich słychać. Wolimy grać w miejscach, gdzie mamy kontrolę nad dźwiękiem. Trzymamy się swojego szlaku – przede wszystkim jako przyjaciele, którzy tworzą muzę. I to jest najważniejsze, że udało nam się przez tyle lat być razem.”
Z Vito Bambino spotkał się Piotr Szauer. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!
Dodajmy, że w listopadzie Vito Bambino ponownie odwiedzi Olsztyn. Zagra koncert promujący album „Pracownia”.