Zespół Happysad obecny jest na polskiej scenie muzycznej od blisko 25 lat. Nagrał już kilkanaście płyt studyjnych i koncertowych. Ostatnia – zatytułowana przewrotnie „Pierwsza prosta” – ukazała się przed rokiem. Nad czym grupa pracuje dziś? Co siedzi w głowie jej lidera Kuby Kawalca? Przy okazji koncertu w Olsztynie z wokalistą i autorem piosenek rozmawiała Marta Wróblewska. Posłuchajcie!

Przy okazji premiery poprzedniej płyty, Kuba Kawalec wspominał trudne lata pandemii. Podkreślał, że materiał z krążka „Pierwsza prosta” był sposobem odreagowania, uwolnienia się ze złych wspomnień i emocji.
Pięć lat od wydania ostatniej płyty to był istny rollecoaster. Codzienna bitka z myślami, wątpliwości co do kondycji ludzkiej i świata, nieprawdopodobne napięcia społeczne i polityczne, których dotąd nie doświadczaliśmy oraz przerwa covidowa, która totalnie odebrała nam pewność siebie i pogruchotała doszczętnie, uniemożliwiając nawet świętowania naszego dwudziestolecia. Dlatego chcieliśmy słońca, ciepłego wiatru i energii z nich płynącej. Chcieliśmy głębokiego oddechu po długim przebywaniu pod powierzchnią. Chcieliśmy historii, co to chylą się ku dobrym końcom”
– pisał wówczas. Minął rok i… z przyjaciółmi z kapeli zrobił kolejny krok.
Funkcjonujemy na zasadzie wydawania płyt i robienia materiału. Przed rokiem wydaliśmy płytę i teraz jesteśmy przed robieniem nowego materiału. Byliśmy już na obozie kompozycyjnym i zarejestrowaliśmy mnóstwo ciekawych rzeczy. Teraz będziemy je edytować, odsłuchiwać… Zobaczymy, czy są na tyle inspirujące żeby móc nad nimi pracować. Nie szykuje się żadna rewolucja! Zawsze po prostu siadamy i tworzymy. Nie ma założeń. Wychylamy się z narożnika i patrzymy, co dalej. Ja chciałbym, żeby to miało silny przekaz. Bo mam wrażenie, że mainstream przestał o tym mówić. Śpiewa się znowu o miłości… A tu trzeba walczyć! Wydaje mi się, że przez te lata znaleźliśmy swój sposób na opowiadanie o tym, co widzimy i słyszymy. A czy to coś zmienia w ludziach? Nawet jeśli komuś wprowadza to małą korektę – to super! A poza tym – mamy świadomość, że pracujemy w rozrywce, a nie wymyślamy lekarstwa na raka”
– zdradza Kuba Kawalec.
Lider Happysad na antenie Radia UWM FM opowiadał o tym, jak zmieniał się zespół. Ale w rozmowie nie brakowało także bardzo osobistych wątków, m.in. związanych z „wychodzeniem z życiowego zakrętu” i drogą, którą przeszła grupa od 2001 roku.
Nie ma człowieka, który przechodzi przez życie bez jakichś większych obrażeń. Jestem po dwóch terapiach, ale nigdy się klinicznie nie przebadałem. Ja jestem turbo pragmatykiem. Nie wierzę w żadnych bogów. To wszystko śmierdzi mi płaską ziemią. Nie kłócę się i nie krzyczę na ludzi z tego powodu. Ale wiem, że jesteśmy tu przez moment, na chwilę. Nic po nas nie ma. Zmienimy się w gwiezdny pył i polecimy razem z tą kulką metalu na której siedzimy przypadkiem. Mam taki fart – łapię świadomość tego momentu, który mamy na życie. Kiedy to zrozumiałem, odrzuciłem tzw. ms-y, czyli myśli samobójcze. Dla nudzi naszego pokroju jest to duży problem”
– przyznaje.
Z Kubą Kawalcem spotkała się Marta Wróblewska. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!
Grupa Happysad wystąpiła 9 listopada w Auli im. Anny Wasilewskiej w Olsztynie w ramach jesienne trasy „Druga prosta tour”.
RADIO UWM FM