Indykpol AZS Olsztyn przegrał w Hali Urania 1:3 (27:29, 17:25, 25:14, 24:26) z Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa i na trzy kolejki przed zakończeniem zasadniczej części sezonu 2024/2025 zajmuje jedenaste miejsce w tabeli PlusLigi. Do pozycji gwarantującej awans do fazy play-off akademicy tracą już sześć punktów…
Jeszcze przed początkiem poniedziałkowego spotkania kibiców ucieszyła zapewne informacja o powrocie do meczowej czternastki Moritza Karlitzka. Niemiecki przyjmujący rozgrzewał się z kolegami, ale Daniel Pliński nie zmienił nic w wyjściowym składzie akademików. Od pierwszych minut niezwykle ważne domowe starcie z drużyną z Częstochowy rozpoczęli: Eemi Tervaportti, Jan Hadrava, Dawid Siwczyk, Szymon Jakubiszak, Manuel Armoa, Nicolas Szerszeń i Kuba Hawryluk.
Pierwsza partia była bardzo wyrównana. W końcówce zarysowała się delikatna przewaga gości. Prowadzili 18:16, 23:20 i 24:22. Ich akcje kończyli zazwyczaj Patrik Indra i Milad Ebadipour. Natomiast w barwach gospodarzy wyróżniał się Jan Hadrava (długo utrzymywał stuprocentową skuteczność). Fatalnie prezentował się natomiast Nicolas Szerszeń. Ale trener nie zdecydował się zdjąć go z parkietu. Dwukrotnie błysnął Manuel Armoa (raz popisał się asem serwisowym, a raz efektownym atakiem). Akademicy wyrównali przy stanie 24:24. Dwukrotnie mieli nawet w górze piłkę setową (26:25, 27:26), ale ostatecznie przegrali 27:29.
Częstochowianie kontynuowali dobrą grę także po przerwie. Przerwie dłuższej niż zazwyczaj, bo przed drugą partią klub ogłosił przedłużenie na kolejny sezon umowy ze swoim sponsorem tytularnym – firmą Indykpol S.A. Ale na tym koniec dobrych wiadomości. Zawodnicy kortowskiej drużyny dali się zdominować rywalom. Ci zbudowali sobie dość szybko trzypunktowe prowadzenie (14:11), a później zwiększyli przewagę (17:13, 19:14). Wygrali jeszcze bardziej efektownie – 25:17 a seta asem serwisowym zakończył Milad Ebadipour.
Kolejna partia należała jednak do gospodarzy. Pochwalić należy dwójkę środkowych. Szymon Jakubiszak i Dawid Siwczyk nie mylili się pod siatką. Znów błyszczał Armoa, a po słabym drugim secie na wysoki poziom skuteczności wrócił Hadrava. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Indykpol rozpoczął od prowadzenia 4:1, a później tylko zwiększał dystans. Było 11:6, 17:8 i 21:11. Wygrał 25:14.
To jednak wszystko na co było stać ich w poniedziałek. Czwarty set wprawdzie przez dłuższy czas był wyrównany. Ale od jego połowy znów do głosu doszli siatkarze Norwida. Bohaterem meczu był Patrick Indra. Wspierany przez Milada Ebadipoura pewnie kończył kolejne akcje gości. Olsztynianie momentami niwelowali straty. Po asie serwisowym Nicolasa Szerszenia wyrównali – było 18:18. Prowadzili nawet 20:19, 21:20 i 22:21, ale w końcówce znów skuteczniejsi okazali się zawodnicy trenera Cezara Douglasa Silvy. Wygrali 26:24 a całe spotkanie 3:1.
Statuetkę MVP otrzymał Patrik Indra. Czeski atakujący zdobył 24 punkty. Dwa oczka mniej zapisał na swoim koncie jego rodak – kapitan Indykpolu AZS Olsztyn, Jan Hadrava.
Nasz zespół walczył, grał na dobrym poziomie. Pierwszy i czwarty set mógł też być dla nas i my byśmy cieszyli się ze zwycięstwa. Oczywiście, zabrakło trochę dokładności (przede wszystkim w pierwszym secie), odwagi – kto ma wystawić piłkę sytuacyjną, piłkę setową dla nas. To jest od samego początku bolączka naszego zespołu. Częstochowa to zespół, który nie wymięka. Nasza sytuacja teraz jest bardzo trudna. Ale nie robię też z tego wielkiej tragedii. Zdajemy sobie sprawę, co nas czeka. Ale nie składamy broni. Walczymy dalej. Po tej porażce jednak te szanse na pewno się zmniejszyły”
– podsumował trener akademików, Daniel Pliński. Posłuchajcie rozmowy Piotra Szauera!
W pierwszych dwóch setach mieliśmy trudności ze znalezieniem sposobu na grę przeciwników. Grali skutecznie w ataku i przyjęciu, podczas gdy my popełnialiśmy zbyt wiele błędów, zwłaszcza w zagrywce. W trzecim secie od początku zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Było widać, że drużyna z Częstochowy nieco odpuściła, co pozwoliło nam utrzymać przewagę i pewnie wygrać tę partię. W czwartym secie pojawiło się trochę nerwowości. Wydaje mi się, że rywale lepiej to wytrzymali, a nam zabrakło precyzji w prostych sytuacjach, w których powinniśmy byli zachować większą dokładność”
– powiedział po meczu Szymon Jakubiszak.
Jest mi bardzo przykro, bo chciałem jeszcze walczyć o te play-offy. Wiedziałem, że ten mecz jest bardzo ważny pod tym kątem. No i cóż mogę powiedzieć? Mogę jedynie przeprosić wszystkich kibiców, którzy na nas liczyli. Ja starałem się, jak mogłem. Dawałem z siebie sto procent w każdym meczu, w którym otrzymałem możliwość grania i w przyszłości oczywiście się to nie zmieni! Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie lepszy i będziemy walczyć o coś więcej”
– zadeklarował Dawid Siwczyk.
Janek Siennicki po meczu rozmawiał także z Manuelem Armoą. Argentyński przyjmujący został wybrany przez Stowarzyszenie Sympatyków Piłki Siatkowej AZS Olsztyn zawodnikiem sezonu 2024/2025. Posłuchajcie!
To było ciężkie spotkanie. Walczyliśmy, ale Częstochowa była dzisiaj lepsza. Robiliśmy głupie błędy. W pierwszym secie zaważyła jedna piłka. Jesteśmy w bardzo ciężkiej sytuacji. Będziemy na pewno jeszcze walczyć. Ten sezon był bardzo ciężki. Mieliśmy czterech trenerów. A każdy trener to inne zasady. Jest dużo nowych rzeczy i nie wygląda to tak, jak powinno”
– mówił po meczu Kuba Hawryluk.
Posłuchajcie też rozmowy Szymona Świniarskiego z Nicolasem Szerszeniem.
Przegraliśmy pięć spotkań z rzędu. Wiedzieliśmy, że ten mecz jest „za sześć punktów” i będziemy musieli te punkty wyszarpać. Zespół z Olsztyna też potrafi grać w siatkówkę i pokazał to w tym sezonie niejednokrotnie. Dziś to nie była najpiękniejsza siatkówka, jaką graliśmy w tym sezonie. Ale wygrywamy i tylko to ma znaczenie.
– podsumował Bartłomiej Lipiński z Norwida Częstochowa.
Piotr Szauer rozmawiał także z libero drużyny z Częstochowy – Bartoszem Makosiem.
Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra już w sobotę 8 marca. O 20:30 na wyjeździe zmierzy się z Bogdanką LUK Lublin. Transmisja tego meczu oczywiście na antenie Radia UWM FM.