W niedzielę 13 października Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie zaprosił nas na koncert grupy Czesław Śpiewa. Przed występem w Kuźni Społecznej Czesław Mozil odwiedził naszą redakcję. W rozmowie z Joanną Nawotką opowiedział m.in. o współpracy z Michałem Zabłockim (i ich wspólnej płycie „Chodźmy na ławeczkę”), projekcie Grajkowie Przyszłości (który nagrodzony został już dwoma Fryderykami), roli pijanego akordeonisty w najnowszej części „Listów do M.” oraz nowych piosenkach swojego zespołu, z którym także planuje niebawem wydać album o roboczym tytule: „10 piosenek na akordeon, które i tak nic nie wniosą do twojego życia”. Podzielił się także kilkoma refleksjami na temat polskiej sceny muzycznej, na której obecny jest od blisko 20 lat. Posłuchajcie!
Już 25 października swoją premierę będzie miał album „Chodźmy na ławeczkę” projektu Zabłocki Osobiście. Michał Zabłocki – do tej pory znany głównie jako autor znakomitych tekstów piosenek śpiewanych m.in. przez Grzegorza Turnaua i właśnie Czesława Mozila – w 2023 roku pierwszy raz wyszedł na scenę by zaśpiewać swoje piosenki. Do współpracy zaprosił lidera grupy Czesław Śpiewa. Krążek zapowiadały single: „Ławeczka” oraz „Dziwny Pociąg”. Z tym pierwszym utworem panowie wystąpili w koncercie Premier Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. I zdobyli nagrodę publiczności.
Ta płyta jest lekka. Michał Zabłocki napisał teksty, które – jak sam mówi – są prostsze niż to, co pisze normalnie. A jest przecież znany z tak fantastycznych piosenek, jak: „Cichosza” czy „Bracka” Grzegorza Turnau. Ale ze mną też współpracuje już ponad 16 lat. Więc mega cieszę się, że zrobiliśmy płytę dwóch panów. Jeden ma 45 lat a drugi – 60. Ale ma to swój urok i ja jestem zachwycony!”
– mówił w naszym studiu Czesław Mozil. Wokalista i akordeonista podkreśla, że sam również przez blisko 20 lat swojego funkcjonowania na polskiej scenie muzycznej przechodził różne przemiany.
Człowiek, jak się nie zmienia, to staje się nudny! Tak mówi moja żona. Czasami czytam komentarze, że moja muzyka jest cały czas podobna do siebie. Ale porównaj „Debiut”, „Pop” czy album „Czesław Śpiewa Miłosza” – gdzie śpiewam całkowicie białe wiersze – potem „Księgę Emigrantów”, płytę z barokową orkiestrą Arte dei Suonatori i krążek „#IDEOLOGIAMOZILA”. Tę ostatnią płytę produkował mój przyjaciel Matheo, który jest znany generalnie ze świata hip-hopu. Mój kolejny album produkuje Grzegorz Duszak i te utwory zyskają zupełnie inny wymiar. Ale finalnie jestem takim typowym singer-songwriterem. Piszę piosenki, które są jakąś formą narracji albo jakimś oczyszczeniem. Chociaż wiem, że to jest bardzo duże ryzyko. Bo najłatwiej jest pisać piosenki, przy których nóżka chodzi i nie do końca wiadomo o czym są. One trafiają szerzej. Ja tak nie potrafię…”
Z Czesławem Mozilem spotkała się Joanna Nawotka. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!
Oprócz pracy nad nowym albumem grupy Czesław Śpiewa (która ma roboczy tytuł: „10 piosenek na akordeon, które i tak nic nie wniosą do twojego życia”), Czesław Mozil z Miłoszem Wośko tworzy także płytę z wierszami Zbigniewa Herberta. Pojawi się także w najnowszej części filmu… „Listy do M.”.
Mam tam maluteńki epizod. Nazywam się Borygo i jestem pracownikiem Tomasza Karolaka. Kiedy przyszedł mail z propozycją zagrania w filmie, zrobiło mi się na początku trochę smutno. Pomyśleli o mnie jako osobie, która zagra… pijanego akordeonistę. Wziąłem to dość osobiście. Ale finalnie gram pijanego akordeonistę, który chodzi ze skrzydłami i śpiewa piosenki.”