Przepraszamy KKP Stomilanki Olsztyn, a w szczególności jego wieloletniego prezesa i trenera Dariusza Maleszewskiego, za to, że nie milczeliśmy (jak wiele innych lokalnych mediów), gdy do naszej redakcji zgłaszały się piłkarki chcące opowiedzieć swoje historie dotyczące okresu współpracy ze wspomnianym szkoleniowcem i działaczem. Przepraszamy też za to, że staramy się do końca wyjaśnić, co dokładnie działo się i dzieje w tym klubie. Komisja Dyscyplinarna PZPN wydała komunikat i zakończyła postępowanie wyjaśniające w sprawie naruszeń godności zawodniczek. My także stawiamy pierwszą kropkę oraz… pytania.
Foto: Artur Szczepański
13 grudnia Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Piłki Nożnej opublikowała komunikat informujący o zakończeniu postępowania wyjaśniającego w sprawie naruszeń godności byłych zawodniczek KKP Stomilanki Olsztyn. Z jego treścią można zapoznać się tutaj. „Sprawiedliwość jest sprawiedliwością!” – oświadczył na antenie TVP 3 Olsztyn Dariusz Maleszewski. Na nasze pytania nie odpowiada. Nie przyjął zaproszenia do rozmowy. Od ponad 9 miesięcy jest obrażony. Kilkukrotnie w trakcie obecnego i poprzedniego sezonu prosiliśmy go o pomeczowe komentarze. Zawsze odmawiał. Choć jako regionalna stacja radiowa informujemy regularnie przede wszystkim o tym, jak sportowo klub radzi sobie w rozgrywkach Orlen Ekstraligi piłki nożnej kobiet czy Pucharu Polski. A może nie chce odpowiadać na pytania? Bo nie boimy się ich stawiać i nie zadowalają nas suche komunikaty? No tak, przecież dziennikarze są tylko od tego, by wysłuchać oświadczenia i milczeć. No chyba nie do końca…
Oczywiście cenię rolę mediów. To jedno z podstawowych źródeł informacji. Pozytywnej roli prasy nie ma sensu kwestionować. Począwszy od kwestii korupcji, nieprawidłowości finansowych – publikacje prasowe są jednym z podstawowych źródeł informacji Komisji Dyscyplinarnej PZPN”
– mówił nam Mikołaj Bednarz. Z przewodniczącym Komisji Dyscyplinarnej PZPN skontaktowaliśmy się, by dopytać o szczegóły prowadzonego od lutego postępowania wyjaśniającego w sprawie zachowań o charakterze dyskryminacyjnym wobec zawodniczek Kobiecego Klubu Piłkarskiego Stomilanki Olsztyn. Wszczęto je po opublikowaniu przez cztery zagraniczne zawodniczki (Maleah Milner, Franciele Cupertino, Marta Vidal i Maria Contreras), które w rundzie jesiennej sezonu 2023/2024 reprezentowały barwy olsztyńskiej drużyny, oświadczenia, w którym oskarżyły Dariusza Maleszewskiego o poniżanie, wyśmiewanie i upokarzanie a także niepłacenie w terminie wynagrodzeń. Szkoleniowiec zaprzeczył tym zarzutom. Przyznał jedynie, że Stomilanki – jak wiele innych kobiecych klubów piłkarskich – faktycznie mierzą się co jakiś czas z problemami finansowymi.
Temat nabrał rozgłosu w ogólnopolskich mediach w marcu po publikacji artykułu Dawida Szymczaka na łamach Sport.pl – „Koniec tajemnic. Ujawniają, co się działo przez lata w polskim klubie” – który powoływał się także na nasz reportaż radiowy „Nie z tej bajki”. Ale odkrywał również szerzej nowe fakty – m.in. relacje byłego asystenta trenera Stomilanek Wojciecha Polaka z jedną z zawodniczek. Opinię publiczną, ale też czołowe postaci polskiego futbolu – w tym Cezarego Kuleszę i Zbigniewa Bońka – oburzyły jednak zwłaszcza opisywane przez jedną z zawodniczek doświadczenia z tzw. „chrztu”.
Zadaniem jednej z zawodniczek podczas chrztu było zlizywanie bitej śmietany z kolan trenera Dariusza Maleszewskiego (…) Dziewczyna, która wykonywała zadanie, była pełnoletnia, ale wokół niej było sporo nieletnich zawodniczek. Po latach piłkarki uczestniczące w obozie nie potrafią zrozumieć, jak mogło do tego dojść. Mówią o żenadzie, wstydzie i odruchach wymiotnych. One były młode, wpadły na głupi pomysł, jedna nakręcała drugą. Ale dlaczego ich opiekun zamiast tę „zabawę” przerwać, rozsiadł się na krześle w samym jej centrum z kolanami na wierzchu?”
– czytamy w jednym z artykułów Sport.pl.
Trener i prezes Stomilanek został odwołany przez PZPN i WMZPN z pełnionych w tam funkcji. Postępowanie Komisji Dyscyplinarnej trwało długo. Dopiero w lipcu wydała ona kolejny komunikat. Uznała odpowiedzialność dyscyplinarną trenera Wojciecha Polaka w związku z nadużyciem relacji zależności wobec małoletniej zawodniczki klubu Stomilanki Olsztyn. „W opinii organu dyscyplinarnego trener dopuścił się naruszenia zasad etyczno-moralnych, obowiązujących w Polskim Związku Piłki Nożnej. Trenera ukarano karą 1 roku i 6 miesięcy dyskwalifikacji, która polega na zakazie udziału we wszelkiej działalności związanej z piłką nożną we wskazanym powyżej okresie. Orzeczenie zostało utrzymane w mocy przez Najwyższą Komisję Odwoławczą Polskiego Związku Piłki Nożnej.”
Wydarzenia związane z opisanymi w przekazach medialnych „otrzęsinami” przez Komisję Dyscyplinarną nie zostały w ogóle ocenione. Dlaczego? „Miały miejsce ponad 10 lat temu. Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, Komisja Dyscyplinarna PZPN zmuszona była odmówić wszczęcia postępowania dyscyplinarnego w sprawie ze względu na upływ okresu przedawnienia ewentualnego czynu dyscyplinarnego”. A co gdyby sprawa nie uległa przedawnieniu?
Myślę, że postępowanie w tej sprawie zostałoby wszczęte. Oczywiście nie mogę dokonać tutaj rozliczenia tego typu zachowania trenera i nie chcę dokonywać publicznej oceny, z tej prostej przyczyny, że tego robić mi nie wolno. W tej sprawie musiałoby być przeprowadzone postępowanie dyscyplinarne i musielibyśmy przesłuchać wszystkie osoby, by dowiedzieć się czemu to de facto miało służyć”
– wyjaśnia w rozmowie z Radiem UWM FM Mikołaj Bednarz. A czy trener i prezes Stomilanek Dariusz Maleszewski miał obowiązek zgłoszenia opisywanych przez zawodniczki zachowań swojego asystenta Wojciecha Polaka, który przez PZPN został ukarany dopiero po publikacjach medialnych, których efektem było wszczęcie postępowania przez Komisję Dyscyplinarną? I… czy to zrobił?
Według mojej najlepszej wiedzy – nie. Gdybym miał taką informację, no to byłbym zobowiązany do przeprowadzenia postępowania z urzędu i oczywiście bym je przeprowadził. Przepisy regulaminu dyscyplinarnego mówią o tym, że każdy członek społeczności piłkarskiej jest zobowiązany do przestrzegania uchwał, decyzji, wytycznych organów Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zasadniczy problem w tym przypadku związany jest z tym, że owe wytyczne – czyli Polityka Bezpieczeństwa Dzieci – zostały wprowadzone do PZPN w 2023 roku. I teraz sprawa jest jasna – wiem, jak każdy ma się zachować i jakich procedur przestrzegać. Natomiast w tym czasie nie było takich procedur i trudno na takie pytanie odpowiedzieć [czy prezes klubu powinien sprawę zgłosić – red.]. W świetle wyraźnych przepisów prawa związkowego, członek społeczności piłkarskiej ma obowiązek poinformować o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcji w piłce nożnej. Natomiast w czasie objętym tym postępowaniem dyscyplinarnym, nie istniała Polityka Bezpieczeństwa Dzieci. Dlatego ten problem jest w pewnym sensie rozmyty i my musielibyśmy stworzyć de facto wyraźną normę, przepis prawa, który w tym czasie nie obowiązywał. To też była jedna z trudności związanych z rozstrzygnięciem tej sprawy.”
A gdyby podobna sytuacja wydarzyła się dziś? Prezes klubu posiadając wiedzę o zachowaniu takim, jak te opisane w sprawie, powinien poinformować o nim związek?
Powinien. Byłby zobowiązany. I to jest jedna z cennych zmian prawnych w PZPN, że te przepisy zostały wprowadzone wprost.”
Posłuchajcie rozmowy Piotra Szauera z Mikołajem Bednarzem.
W komunikacie Komisji Dyscyplinarnej PZPN z 13 grudnia czytamy m.in.:
W toku postępowania Komisja przeprowadziła szczegółową analizę materiałów dowodowych, obejmującą wyjaśnienia i oświadczenia złożone przez 7 zawodniczek, 20 rodziców oraz przedstawicieli środowiska piłkarskiego, prezesa i sztab szkoleniowy klubu. Na podstawie tych materiałów ustalono, że zaległe wynagrodzenia zawodniczek, wskazane w oświadczeniu, zostały uregulowane.”
Mikołaja Bednarza zapytaliśmy o to, kto konkretnie został przesłuchany.
Niestety nie mogę ujawnić zawartości materiału dowodowego, który braliśmy pod uwagę, albowiem to postępowanie jest objęte tajnością. Komisja Dyscyplinarna jest zobowiązana do zachowania poufności postępowania. Zresztą takie gwarancje otrzymały wszystkie osoby, które zgłaszały się do PZPN w związku z tą sprawą. Oczywiście te materiały są zabezpieczone i są dostępne dla organów władzy publicznej, które ewentualnie chciałyby z nich kiedyś skorzystać.”
Komisja stwierdziła brak podstaw do uznania, że zachowania prezesa i trenera klubu wyczerpywały znamiona mobbingu lub innych nadużyć naruszających godność osobistą zawodniczek w rozumieniu Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN. „Choć w działalności klubu doszło do uchybień organizacyjnych, nie były one na tyle poważne, aby można je było uznać za rażące naruszenie przepisów” – czytamy w komunikacie. Komisja zwraca także uwagę na to, że „szczególną uwagę zwrócono na zarzuty dotyczące nierównego traktowania zawodniczek o innym pochodzeniu etnicznym. Komisja przeanalizowała te zarzuty z najwyższą powagą, jednak analiza bogatego materiału dowodowego nie potwierdziła ich zasadności. Żadna z zawodniczek, które miały być dotknięte takim zachowaniem, nie odpowiedziała na wezwania Komisji i nie potwierdziła faktów przytoczonych w oświadczeniu medialnym.”
Skontaktowaliśmy się z jedną z zagranicznych zawodniczek, które w lutym tego roku wysłały do mediów i PZPN wspólne oświadczenie. Potwierdziła nam, że faktycznie osobiście nie była przesłuchiwane przez Komisje Dyscyplinarną PZPN, ale…
Byliśmy w kontakcie i wysyłaliśmy wszystko, o co proszą, wszystko to było u naszego prawnika. Nigdy się ze mną nie kontaktowali. FIFPRO pomogło nam za to. Otrzymałyśmy pensję i mogłyśmy swobodnie odejść… Widać, że kobiecy futbol jest taki, że nie jesteśmy chronione. To wstyd dla polskiego futbolu!”
Mikołaj Bednarz potwierdza, że z PZPN kontaktował się przedstawiciel zawodniczek. Nie jest jednak pewny, czy reprezentował Międzynarodową Federację Piłkarzy Zawodowych.
Wiem, że kontaktował się z nami jakiś pełnomocnik, który nie był uprawniony do występowania przed organami jurysdykcyjnymi Polskiego Związku Piłki Nożnej. Natomiast czy był to przedstawiciel z FIFPRO? Wydaje mi się, że nie. Na tak szczegółowe pytanie teraz nie odpowiem, bo po prostu nie pamiętam.”
Po szczegółowej analizie zgromadzonych materiałów Komisja Dyscyplinarna PZPN postanowiła odmówić wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec klubu Stomilanki Olsztyn oraz prezesa. Zebrane dowody nie pozwalają stwierdzić, że doszło do rażącego naruszenia przepisów dyscyplinarnych.
Z naszej wiedzy wynika, że żadna z zawodniczek, które publicznie – m.in. w reportażu Radia UWM FM (występując pod własnym imieniem i nazwiskiem) – opisały swoje doświadczenia z czasów gry w Stomilankach, nie wycofała się ze swoich słów. Owszem… niektóre milczą i nie chcą już rozmawiać z mediami. Inne… w jakiś sposób poczuły się zastraszone. Za swoje zachowanie nie przeprosił też Dariusz Maleszewski. A przecież zdjęcie ilustrujące scenę z opisanych wyżej „otrzęsin” drużyny nie jest sfałszowane. W lutym w naszym studiu, zapytany wprost o to czy jest coś, czego żałuje, mówił tak:
Żałuję jednego. Przy każdym odejściu zawodniczki, przy każdym rozwiązaniu umowy, powinniśmy informować opinię publiczną, w jaki sposób i dlaczego zakończyliśmy współpracę z tą zawodniczką. To powinniśmy zrobić. W tej chwili takie działania będą podejmowane, szczegóły będą publikowane i opinia publiczna będzie miała od razu z pierwszej ręki taką informację. Bo to, że nie robiliśmy tego, zostało wykorzystane przeciwko nam. Będziemy w pełni informować o sposobie zakończenia współpracy.”
Zapowiedź pozostała jednak tylko zapowiedzią. Już w marcu klub po cichu rozwiązał umowę z zawodniczką zakontraktowaną… raptem kilka tygodni wcześniej – Livią Potengovą. Po zakończeniu sezonu 2023/2024 ze Stomilankami rozstały się natomiast: Gabriela Kędzia, Kamila Osajkowska, Federica Dall’ara, Wiktoria Skrzypińska, Olha Zubchyk, Martyna Żukowska i Oliwia Czarnecka. Pierwsze dwie znalazły miejsce w silniejszych drużynach. Cztery ostatnie… mimo młodego wieku zakończyły profesjonalną karierę. A co dzieje się w zespole teraz? Z uwagą będziemy przyglądać się tej sytuacji.
Na koniec mamy kilka pytań. Zadajemy je publicznie tu – na stronie Radia UWM FM – z nadzieją, że Dariusz Maleszewski odpowie na nie w jakikolwiek sposób, by raz na zawsze zamknąć temat.
1. Czy potwierdza pan, że opisane przez Sport.pl gorszące sceny („zlizywanie bitej śmietany z kolan”) miały miejsce podczas tzw. „chrztu” drużyny? A jeśli tak, czy za to zachowanie zdążył już pan przeprosić? A może uznaje pan je za normalne i akceptowalne w piłkarskiej szatni (w której przebywają również niepełnoletnie zawodniczki)?
2. Dlaczego klub nadal nie informuje o przyczynie rozstania z kolejnymi zawodniczkami (wbrew temu, co zapowiadał pan w lutym)? Bez słowa wyjaśnienia Stomilanki na początku tego roku opuściła Livia Potengova, a później latem kolejne zawodniczki, które miały znaczący wkład w utrzymanie w Orlen Ekstralidze piłki nożnej kobiet. Dlaczego?
3. Czy zimą klub ponownie opuszczą zagraniczne zawodniczki? A jeśli tak, jaka jest tego przyczyna? Tabatha Dainara Santos da Silva i Bruna Peligrinelli Marques strzeliły przecież w rundzie wiosennej dla Stomilanek aż 7 z 11 bramek w Orlen Ekstralidze, znacząco przyczyniając się do wywalczenia bezpiecznej pozycji w tabeli.
4. Czy o zachowaniu trenera Wojciecha Polaka wobec jednej z zawodniczek poinformował pan niezwłocznie lub nawet w późniejszym czasie PZPN? A jeśli nie – dlaczego zdecydował się pan w tej sprawie milczeć?
5. Czy obecnie klub jest w stu procentach rozliczony finansowo ze swoimi zawodniczkami czy może jednak ma zaległości finansowe wobec nich?
Czy po komunikacie Komisji Dyscyplinarnej PZPN możemy jednoznacznie stwierdzić, że trener i prezes Stomilanek jest niewinny?
My na takie pytanie odpowiedzieć nie możemy, ponieważ nigdy nie prowadziliśmy przeciwko prezesowi Dariuszowi Maleszewskiemu postępowania dyscyplinarnego, w toku którego moglibyśmy go uniewinnić”
– mówi przewodniczący Komisji Dyscyplinarnej PZPN.
Czy Dariusz Maleszewski wytłumaczył opinii publicznej, co działo się w klubie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat? Nie. Unika niewygodnych pytań. A nas – Radio UWM FM – „ukarał” na swój sposób… milczeniem. Dziękujemy zawodniczkom, które zdecydowały się opowiedzieć swoją historię. Bo jesteśmy po to, by dawać głos w ważnych, także trudnych sprawach. Taka jest rola mediów. I jeszcze słowo do zawodniczek obecnej i przyszłej kadry KKP Stomilanki Olsztyn. Dziennikarze Radia UWM FM nie są Waszymi wrogami. Chodzimy na Wasze mecze i trzymamy za Was kciuki. I chcielibyśmy móc o tym opowiadać słuchaczom, jak o każdym innym wydarzeniu sportowym na Warmii i Mazurach.