Konrad Bukowiecki wywalczył w Toruniu tytuł halowego mistrza Polski w pchnięciu kulą. W sobotnim konkursie dwukrotnie poprawiał swój najlepszy wynik obecnego sezonu. W piątej kolejce osiągnął 21 metrów i 32 centymetry. W niedzielę trzecie miejsce w biegu na 400 metrów zajęła natomiast reprezentująca również klub AZS UWM Olsztyn Anastazja Kuś.
Foto: Tomasz Kasjaniuk / pzla.pl
Bukowiecki w obecnym sezonie prezentuje równą formę. W każdym konkursie pchał kulę na odległość ponad 20 metrów. Raz zbliżył się do 21 metrów. Podczas meetingu Orlen Cup w Łodzi (gdzie był najlepszy) osiągnął 20 metrów i 95 centymetrów. Stawał także na podium międzynarodowych zawodów w Luksemburgu i Belgradzie.
Każde inne rozstrzygnięcie niż wygrana w konkursie halowych mistrzostw Polski byłoby ogromnym zaskoczeniem. Można wręcz powiedzieć, że… reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn nie miał z kim przegrać, ponieważ kontuzjowany jest jego najpoważniejszy rywal – Michał Haratyk. Prowadził już od pierwszej serii (choć zaczął skromnym 20,17). A później było tylko lepiej. W trzeciej kolejce pierwszy raz w tym roku przekroczył 21 metrów (21,02). A później jeszcze się poprawił, osiągając 21 metrów i 32 centymetry. To piąty w tym roku wynik na świecie i czwarty w Europie.
Zawsze to podkreślam, że jak jestem zdrowy, to potrafię pchać daleko. Przez ostatnie lata troszeczkę mi tego zdrowia brakowało i to też było widać po wynikach. Teraz jestem zdrowy i cały plan treningowy z moim tatą zrealizowaliśmy w stu procentach. Są efekty – ta kula zaczęła latać dużo dalej. Ten sezon halowy jest bardzo długi i intensywny. Czerpię dużą radość z tego, że startuje i udaje mi się też wygrywać. Mam nadzieję, że ta moja forma będzie jeszcze wzrastać”
– deklaruje Konrad Bukowiecki. Dodaje także, że wysoką dyspozycję będzie chciał potwierdzić podczas halowych mistrzostw Europy (które odbędą się w dniach 13–16 marca w holenderskim Apeldoorn) oraz halowych mistrzostw świata (21-23 marca w chińskiej Nankinie). Posłuchajcie rozmowy Piotra Szauera!
Srebro w Arenie Toruń wywalczył Szymon Mazur (AZS AWF Warszawa – 18.56), a brąz – Wojciech Marok (MKL Jurand Szczytno – 18.11).
Do finału biegu na 400 metrów (z piątym czasem eliminacji – 53.77 sekundy) awansowała w sobotę Anastazja Kuś. Siedemnastolatka wygrała swój bieg eliminacyjny i w niedzielę o medal halowych mistrzostw Polski walczyła z dużo bardziej doświadczonymi zawodniczkami. Jej rywalkami były: Natalia Bukowiecka (z najlepszym czasem eliminacji – 51.88), Justyna Święty-Ersetic (52.23), Weronika Bartnowska (53.53), Anna Gryc (53.68) i Kinga Gacka (54.28).
Kuś pobiegła bardzo mądrze i sięgnęła po brąz. Pobiła przy tym swój rekord życiowy w hali. Obecnie wynosi on 53.20 sekundy. Poza jej zasięgiem były jedynie: Justyna Święty-Ersetic (51.52) i Natalia Bukowiecka (51.87).
Cieszy mnie bardzo rekord życiowy. Nie ukrywam, że był to jeden z celów, które chciałam zrealizować. Potrzebuję tego doświadczenia. Mogę biegać z tak dobrymi dziewczynami. Bieg w Toruniu ułożył się po mojej myśli. Były małe komplikacje, bo na przedostatnim wirażu zostałam trochę popchnięta. Ale wyszłam z tego i dobrze finiszowałam. Halę traktujemy jako przerywnik. Ważniejszy jest dla nas sezon letni. Mam nadzieję, że wtedy będę biła kolejne rekordy. Latem chce się dobrze zaprezentować na mistrzostwach Europy U20. Ale liczę też na występy na seniorskich imprezach – mistrzostwach świata sztafet czy może na mistrzostwach świata w Tokio we wrześniu”
– mówiła po powrocie do Olsztyna zeszłoroczna olimpijka z Paryża.
Przypomnijmy, że Anastazja Kuś także w zeszłym roku sięgnęła po medal seniorskich mistrzostw Polski w hali. W Toruniu ze sztafetą mieszaną klubu AZS UWM Olsztyn wywalczyła złoto.
W konkursie skoku wzwyż trzymaliśmy kciuki za studentkę Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie – Julię Piędziak. Swój pierwszy start w seniorskich HMP zakończyła jednak na ostatnim, jedenastym miejscu. Dopiero w trzeciej próbie zaliczyła wysokość 1,63 metra. Z kolejną już sobie nie poradziła.
Ze startu w halowych mistrzostwach Polski z powodu choroby zrezygnował Kacper Lewalski. Tak tłumaczył swoją decyzję.