W tym roku Namena Lala wydała debiutancki album „LALA”, który stanowi połączenie brzmień Bjork i Florence and The Machine. O płycie oraz najbliższych planach koncertowych twórczyni projektu Natalia Orkisz opowiadała w audycji Uwierz w Muzykę. Posłuchajcie rozmowy Szymona Tołpy.
Zawsze jest tak, że kiedy słuchamy kogoś, to słyszymy trochę tego, co sami znamy. Nieraz ktoś do mnie przyjdzie i powie: brzmisz dla mnie jak Kate Bush albo Katarzyna Groniec. Albo coś innego… I ja to przyjmuję i jest mi miło. Bo to są skojarzenia mobilizujące. Zarówno Bjork, jak i Florence and The Machine to artystki, które kocham, podziwiam i bardzo dużo słucham. One się wylewają z porami mojego ciała i twórczości muzycznej w sposób naturalny, i wrażliwość jest mi bliska – mówiła na antenie Radia UWM FM Natalia Orkisz.
Płyta „LALA” ukazała się jedynie w formie fizycznej, pomimo rosnącej popularności serwisów streamingowych.
Zorganizowałam bardzo dużą trasę koncertową, po której płyty dobrze się sprzedają. Natomiast rzeczywiście jest to decyzja wynikająca z pewnego pójścia pod włos względem świata, z którym żyjemy. Streamingi wpłynęły na funkcjonowanie muzyków, zwłaszcza niezależnych. Bardzo ograniczyły nasze możliwości zarobków i w związku z tym jest to ruch w kontrze do tego, co dzieje się teraz. Chciałam zmotywować ludzi, żeby kupili te płyty, ponieważ bardzo dużo włożyłam w to, żeby ona została pięknie wydana. Nie bardzo mogę sobie pozwolić na to, żeby oddawać moją muzykę za darmo do słuchania, kiedy wkładam w nią duże nakłady finansowe.
Z Natalią Orkisz rozmawiał Szymon Tołpa. Posłuchajcie!
Foto: Klaudia Krupa