Po dwóch latach trójmiejska grupa Nene Heroine wróciła do Olsztyna. Na Scenie Zgrzyt zaprezentowała zarówno numery z poprzednich albumów, jak i kompozycje z nadchodzącej płyty. Przed koncertem Szymon Tołpa miał okazję spotkać z połową kwartetu: Peterem Stanleyem Chesterem i Michaelem Zismannem.
Dla grupy jest to trzecia wizyta w stolicy Warmii i Mazur. Muzycy przyznali, że poprzednie występy w pubie LAS wspominają z sentymentem.
Bardzo dobrze się nam tam grało. Cieszymy się, że możemy się pojawić ponownie w Olsztynie, bo jest nam bliski”
– przyznają.
W maju ukazała się ich EP-ka „in three colors [live]”. Głównym walorem jest video, w którym oprócz kwartetu pojawiają się: Kasia Lins oraz Szczyl (tutaj pod pseudonimem jan tymoteusz).
To była największa produkcja. Zaangażowano bardzo dużo osób i poważny sprzęt, o który dbaliśmy. Wszystko się fajnie zgrało, bo i ta industrialna przestrzeń klubu B90 w Gdańsku, i ekipa, z którą pracowaliśmy była super zaangażowana. I przede wszystkim chcieli to zrobić. Dla nas był to po prostu jeden strumień energetyczny. Żeby zrobić coś innego niż robimy na co dzień i pokazać w taki sposób. […] Zwykle jak nagrywamy płytę czy live sesję to uczestniczy w tym z 5-6 osób. A tutaj mamy produkcję kilkudziesięcioosobową. Sam proces był mozolny, był wyzwaniem. To było ogromne przedsięwzięcie!”
Podczas koncertu w Olsztynie publiczność mogła usłyszeć materiał z trzeciego long playa Nene Heroine. Kiedy należy się spodziewać jego premiery?
Myślę, że wyjdzie to w sposób naturalny. Ale jest potrzeba, żeby coś z siebie nowego wyrzucić. Mamy nadzieję, że będziemy mogli podzielić się czymś nowym jeszcze w tym roku. A jak nie w tym, to w przyszłym.”
Z Peterem Stanleyem Chesterem i Michaelem Zismannem z kwartetu Nene Heroine rozmawiał Szymon Tołpa.