Paweł Błaszczak to kompozytor, który muzykę do gier komputerowych tworzy od ponad dwóch dekad. Jego melodie usłyszeć można w takich tytułach, jak: Wiedźmin, Dying Light czy seria Call Of Juarez. O swojej drodze opowiedział Szymonowi Tołpie w audycji RESET.
Pierwsze lata jego działalności muzycznej (i nie tylko) upłynęły pod znakiem pracy dla firmy Techland.
To był jeszcze zupełnie inny Techland niż jest teraz. Było kilka ludzi, kilku programistów, oni robili Crime Cities. Wysłałem tam demo. Byłem przekonany, że szanse są małe. Zadzwonił do mnie Paweł Marchewka z pytaniem: „Muzę spoko tworzysz, ale czy porobisz nam efekty dźwiękowe?” Nie umiałem robić, ale pomimo ekonomicznych studiów, żeby nie bać się i rzucić na głęboką wodę. Powiedziałem, że jasne, że umiem. […]. To zostało do dziś. I tak się zaczęło w 1998 roku.
W 2007 roku wraz z Adamem Skorupą stworzył muzykę do pierwszego Wiedźmina.
W którymś momencie pojawiły się kawałki bitewne. I w tych kawałkach fajnie było uzyskać moc i razem z Adamem się uzupełnialiśmy. Adam robił bębny, albo tematy. Ja robiłem resztę i na odwrót. Bardzo fajnie się tworzyło muzykę, wtedy nie do końca trzeba było coś udowadniać. Dopiero się wchodziło. Adam Badowski robił nam fajny feedback. Potem w grach jest presji, a tutaj nie było.
Kompozytor nie próżnuje i w najbliższej przyszłości możemy się spodziewać jego kolejnych autorskich kompozycji do gier.
Dalej będę tworzył kontynuację Der Weg. Niedawno wznowiłem album bZombie. W tej chwili robię kilka projektów, ale są tajne. Kończymy też Forever Skies z Far From Home. Niedawno kończyłem trailer do gry „Predecessors”, w którym jestem również twórcą menu i kilku utworów. Poza tym pisać dalej muzykę i efekty dźwiękowe. I może jak pozwoli czas na to, zrobić więcej albumów, bo to lubię robić. One są czymś, gdzie nie jestem w niczym ograniczony.
Posłuchajcie rozmowy Szymona Tołpy z Pawłem Błaszczakiem, z której dowiecie się też m.in. jak wspomina powrót do Dead Island, a także o twórczości solowej (czyli pozagamingowej).