Paweł Szymański w audycji Uwierz w Muzykę

„Remedium na trzeszczącą rzeczywistość” – to zdanie świetnie określa twórczość Pawła Szymańskiego. Choć wywodzi się ze środowiska bluesowego, dziś bliżej mu do prezentowania autorskich piosenek pisanych w języku polskim. Olsztyńskiej publiczności przypomni się w piątek 14 lutego. Przed koncertem w Galerii Usługa Jazz Barze w audycji Uwierz w Muzykę rozmawiał z nim Piotr Szauer. Posłuchajcie!

Ostatni album Pawła Szymańskiego „Good Morning Blues” ukazał się we wrześniu 2024 roku. To był powrót do źródeł. Na płycie znalazły się bowiem interpretacje bluesowej klasyki (Charley Patton, Blind Lemon Jefferson, Eddie Son House, Mississippi John Hurt, Sonny Boy Williamson II, Elmore James, Muddy Waters, J.B. Lenoir, Rober Lockwood Jr., Robert Johnson, Lightnin’ Hopkins, Jimmy Reed i Jimmy Rogers). I choć mieszkający w Olsztynie wokalista i gitarzysta nagrał z zespołem utwory swoich muzycznych bohaterów, dziś przyznaje jednak, że… chciałby zapomnieć o tej przygodzie.

Lepiej położyć na to zasłonę miłosiernego milczenia. Zarówno nagrania, jak i sprawy związane z publikacją, trwały tak długo, że w międzyczasie skręciłem z tym graniem i śpiewaniem w inną stronę. Ten materiał został opublikowany, ale nic się z nim nie dzieje koncertowo i chyba się już nic nie wydarzy. Nie robię nic w tym kierunku. Prawdę mówiąc takie nagrania powinienem opublikować 30-40 lat temu. To muzyka, która mnie wtedy fascynowała. Nadal czuję się jakoś z nią związany w takim sensie, że lubię jej słuchać. Ale żeby wyjść i śpiewać… to chyba jakaś pomyłka. Do tych nagrań namówili mnie znajomi i… uległem. Zrobiłem bardzo dużo, żeby to opublikować. Ale w pewnym momencie natrafiliśmy przeszkody i zwyczajnie zabrakło mi energi. Na ten temat to wszystko”

– tłumaczy Paweł Szymański. Obecnie skupia się na pracy nad autorskim materiałem. Własne piosenki zaprezentuje w piątek 14 lutego w Galerii Usługa Jazz Barze w Olsztynie.

Od jakiegoś czasu staram się usilnie występować z zespołem. To trio, w składzie: Janusz Tytman (mandolina), Jarosław Koźbiał (cajon) i ja (przeważnie gram na gitarze stalowej). Śpiewam moje piosenki. One są teraz inne. To wszystko ewoluuje. W ciągu roku powstało około 30 nowych utworów. Część włączyliśmy już do naszego repertuaru.”

Choć nowy materiał powstaje, Paweł Szymański podkreśla, że nie myśli na razie o nagraniu nowej płyty. Ale…

Myślimy o zarejestrowaniu jednej piosenki. Jest taka łacińska sentencja: Non multa sed multum…

Z Pawłem Szymańskim rozmawiał Piotr Szauer. Posłuchajcie!