Od siedmiu miesięcy Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Piłki Nożnej prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie zachowań o charakterze dyskryminacyjnym wobec zawodniczek Kobiecego Klubu Piłkarskiego Stomilanki Olsztyn. Na wyjaśnieniu tej sprawy powinno zależeć każdej ze stron. Tymczasem oprócz nałożenia na trenera Wojciecha Polaka kary 1 roku i 6 miesięcy dyskwalifikacji oraz odwołania Dariusza Maleszewskiego z funkcji pełnionych w PZPN i WMZPN, od ponad pół roku nie udało się podjąć decyzji, która dałaby jasny sygnał opinii publicznej, kto w tym sporze ma rację.
Przypomnijmy, że w lutym tego roku cztery zagraniczne zawodniczki (Maleah Milner, Franciele Cupertino, Marta Vidal i Maria Contreras), które w rundzie jesiennej sezonu 2023/2024 reprezentowały barwy KKP Stomilanki Olsztyn, oskarżyły w oficjalnym oświadczeniu skierowanym do mediów i władz piłkarskich trenera i prezesa klubu Dariusza Maleszewskiego o poniżanie, wyśmiewanie i upokarzanie a także niepłacenie w terminie wynagrodzeń. Szkoleniowiec zaprzeczył tym zarzutom. Przyznał jedynie, że Stomilanki – jak wiele innych kobiecych klubów piłkarskich – faktycznie mierzą się co jakiś czas z problemami finansowymi.
Nie jest żadną tajemnicą, że piłka kobieca jest niedofinansowana. Wiele klubów boryka się z problemami finansowymi. Nas też to dotknęło. Staraliśmy się zachować płynność finansową. Ale nigdy nie było tak, że ktokolwiek nie dostał pieniędzy. Bo wcześniej czy później takie rozliczenie następowało”
– mówił po nagłośnieniu sprawy w studiu Radia UWM FM.
16 lutego wyemitowaliśmy reportaż Piotra Szauera zatytułowany „Nie z tej bajki”. Opisywał on nie tylko temat związany z oskarżeniami kierowanymi w stronę Dariusza Maleszewskiego przez cztery zagraniczne zawodniczki. Swoje przykre doświadczenia opisały w nim także inne piłkarki – Gabriela Bielińska, Aleksandra Drąg, Patricia Lamanna, Anna Siwicka, Marta Smolińska, Zuzanna Szczepańska i Paulina Wasiluk – na przestrzeni kilkunastu lat związane z klubem.
Dzień wcześniej – 15 lutego 2024 roku – odbyło się posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej Polskiego Związku Piłki Nożnej. W związku z treścią oświadczenia zawodniczek klubu Stomilanki Olsztyn z dnia 12 lutego 2024 roku, postanowiła ona wszcząć postępowanie wyjaśniające w sprawie. Stanowcze kroki PZPN podjął jednak dopiero 7 marca, po opublikowaniu artykułu Dawida Szymczaka na łamach Sport.pl – „Koniec tajemnic. Ujawniają, co się działo przez lata w polskim klubie” – który powoływał się także na nasz reportaż radiowy. Ale odkrywał również nowe fakty – m.in. relacje byłego asystenta trenera Stomilanek Wojciecha Polaka z jedną z zawodniczek. Opinię publiczną, ale też czołowe postaci polskiego futbolu – w tym Cezarego Kuleszę i Zbigniewa Bońka – oburzyły jednak zwłaszcza opisywane przez jedną z zawodniczek doświadczenia z tzw. „chrztu”.
Zadaniem jednej z zawodniczek podczas chrztu było zlizywanie bitej śmietany z kolan trenera Dariusza Maleszewskiego (…) Dziewczyna, która wykonywała zadanie, była pełnoletnia, ale wokół niej było sporo nieletnich zawodniczek. Po latach piłkarki uczestniczące w obozie nie potrafią zrozumieć, jak mogło do tego dojść. Mówią o żenadzie, wstydzie i odruchach wymiotnych. One były młode, wpadły na głupi pomysł, jedna nakręcała drugą. Ale dlaczego ich opiekun zamiast tę „zabawę” przerwać, rozsiadł się na krześle w samym jej centrum z kolanami na wierzchu?”
– czytamy w jednym z artykułów Sport.pl.
Trener i prezes Stomilanek został odwołany przez PZPN i WMZPN z pełnionych w tam funkcji.
W związku z kolejnymi, bardzo poważnymi oskarżeniami opublikowanymi w licznych artykułach prasowych, Komisja ds. Nagłych Polskiego Związku Piłki Nożnej, na wniosek prezesa Cezarego Kuleszy, odwołała dziś Dariusza Maleszewskiego ze składu Komisji ds. Piłkarstwa Kobiecego. Jednocześnie informujemy, że Komisja Dyscyplinarna PZPN prowadzi szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie ujawnionych naruszeń w klubie Stomilanki Olsztyn.
Zapewniamy, że osoby pokrzywdzone nie zostaną w tej trudnej sytuacji same. Będziemy zdeterminowani w działaniach na rzecz pełnego wyjaśnienia tej sprawy. Zachęcamy do kontaktu z PZPN zarówno osoby, które mogą być bezpośrednio poszkodowane, jak i osoby, które mają wiedzę na temat ewentualnych naruszeń w klubie Stomilanki Olsztyn.”
– mogliśmy przeczytać wówczas w oświadczeniu na stronie PZPN.
Mijały jednak kolejne tygodnie i miesiące. Trener Dariusz Maleszewski zdołał utrzymać klub w Orlen Ekstralidze piłki nożnej kobiet. I dopiero 23 lipca Komisja Dyscyplinarna PZPN wydała kolejny komunikat, w którym czytamy:
Komisja Dyscyplinarna PZPN uznała odpowiedzialność dyscyplinarną trenera Wojciecha Polaka w związku z nadużyciem relacji zależności wobec małoletniej zawodniczki klubu Stomilanki Olsztyn. W opinii organu dyscyplinarnego trener dopuścił się naruszenia zasad etyczno-moralnych, obowiązujących w Polskim Związku Piłki Nożnej. Trenera ukarano karą 1 roku i 6 miesięcy dyskwalifikacji, która polega na zakazie udziału we wszelkiej działalności związanej z piłką nożną we wskazanym powyżej okresie. Orzeczenie zostało utrzymane w mocy przez Najwyższą Komisję Odwoławczą Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Wydarzenia związane z opisanymi w przekazach medialnych „otrzęsinami” w klubie Stomilanki Olsztyn miały miejsce ponad 10 lat temu. Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, Komisja Dyscyplinarna PZPN zmuszona była odmówić wszczęcia postępowania dyscyplinarnego w sprawie ze względu na upływ okresu przedawnienia ewentualnego czynu dyscyplinarnego.
Kontynuowane jest postępowanie wyjaśniające w sprawie zachowań o charakterze dyskryminacyjnym wobec zawodniczek klubu Stomilanki Olsztyn.”
Dlaczego jednak trwa ono tak długo? Czy zachowanie trenera podczas klubowych otrzęsin (które Cezary Kulesza w marcu nazwał „nieakceptowalnym”) powinno być zbagatelizowane tylko dlatego, że miało miejsce ponad dekadę temu? Postanowiliśmy zapytać o to w PZPN. 16 września otrzymaliśmy odpowiedź na kilka pytań z Biura Prasowego PZPN.
- Dlaczego Komisja Dyscyplinarna PZPN odmówiła wszczęcia postępowania dyscyplinarnego w sprawie „otrzęsin” w klubie Stomilanki Olsztyn, które miały miejsce ponad 10 lat temu?
Polski Związek Piłki Nożnej bardzo poważnie traktuje wszystkie zgłoszenia dotyczące niewłaściwego zachowania. Regulacje wewnętrzne dotyczące postępowań dyscyplinarnych precyzyjnie określają procedury w tym zakresie. Pamiętać jednak należy, że regulaminy obowiązujące w federacji muszą być zgodne z ogólnie obowiązującymi przepisami prawa w Polsce.
Komisja Dyscyplinarna PZPN działa zgodnie z przepisami prawa oraz regulaminami PZPN. Jednym z kluczowych czynników wpływających na decyzję o odmowie wszczęcia postępowania, jest upływ czasu od zaistnienia opisywanych wydarzeń. Zgodnie z art. 51 Regulaminu Dyscyplinarnego delikty dyscyplinarne w określonych przypadkach ulegają przedawnieniu. Nie można orzec kary za przewinienia dyscyplinarne, jeżeli od jego popełnienia do czasu wszczęcia postępowania dyscyplinarnego upłynęły 2 lata, a gdy delikty zagrożone są karą wykluczenia z PZPN – 10 lat.
KD PZPN ustaliła, że zdarzenia związane z tzw. ceremonią otrzęsin miały miejsce nie później niż w dniu 26 lutego 2014 r. – a więc ponad 10 lat od daty publikacji prasowych, stanowiących podstawę wszczęcia postępowania wyjaśniającego. Wobec powyższego postępowanie w tym zakresie nie mogło zostać wszczęte.
- Dlaczego postępowanie wyjaśniające trwa tak długo w tej sprawie?
Postępowanie wyjaśniające może być przedłużone z różnych powodów, w tym z uwagi na konieczność zebrania dodatkowych dowodów, przesłuchania świadków oraz dokładnego zbadania wszystkich aspektów sprawy. W przypadku opisywanych wydarzeń mieliśmy do czynienia z bardzo rozległym zakresem materiału dowodowego oraz koniecznością przesłuchania wielu świadków, co znacznie wydłużyło proces. Chociaż w niektórych postępowaniach decyzje mogą być podejmowane stosunkowo szybko, w sprawach o tak złożonym charakterze priorytetem jest dokładność i rzetelność ustaleń, co wymaga dodatkowego czasu. KD PZPN sprawą klubu Stomilanki Olsztyn zajmowała się na 12 posiedzeniach.
- Jak PZPN odnosi się do zarzutów, że sytuacja w klubie Stomilanki Olsztyn nie poprawiła się i że zawodniczki obawiają się mówić o problemach?
Komisja Dyscyplinarna PZPN podchodzi bardzo poważnie do każdej skargi i zarzutu. Naszym celem jest ochrona interesów zawodników oraz zapewnienie odpowiednich warunków funkcjonowania klubów. Każda osoba zgłaszająca nieprawidłowości ma prawo do pełnej poufności, a my staramy się zapewnić, że nie będzie narażona na jakiekolwiek negatywne konsekwencje ze strony klubu lub innych osób. Zachęcamy zawodniczki i zawodników do zgłaszania wszelkich nieprawidłowości bez obaw, a każda sprawa będzie skrupulatnie badana.
- Czy pozew trenera Dariusza Maleszewskiego wobec zawodniczek wpływa na trwające postępowanie wyjaśniające?
Sprawy cywilne, takie jak pozew o naruszenie dóbr osobistych, nie mają bezpośredniego wpływu na postępowanie prowadzone przez Komisję Dyscyplinarną PZPN. Nasze postępowania opierają się na odrębnych procedurach i przepisach.
- Jaka jest średnia długość trwania postępowań wyjaśniających prowadzonych przez Komisję Dyscyplinarną PZPN i co wpływa na czas ich trwania?
Przeciętne postępowanie wyjaśniające trwa zazwyczaj nie dłużej niż 1 miesiąc. W omawianym przypadku, z uwagi na brak wystarczających, jednoznacznych dowodów, pozwalających na wszczęcie w chwili obecnej postępowania dyscyplinarnego, postępowanie wyjaśniające nadal jest w toku. Średnia długość postępowania wyjaśniającego zależy od stopnia skomplikowania sprawy, ilości zgromadzonych dowodów oraz liczby świadków, którzy muszą zostać przesłuchani. W przypadku prostszych spraw decyzje mogą być podejmowane stosunkowo szybko. W bardziej złożonych przypadkach, jak ten, wymagających szczegółowych analiz i licznych dowodów, czas ten może się znacząco wydłużyć. Komisja Dyscyplinarna PZPN przykłada dużą wagę do rzetelności postępowań, niezależnie od tego, czy dotyczą one klubów męskich, czy kobiecych. Wszyscy są traktowani zgodnie z obowiązującymi standardami.
Olsztyńską drużynę latem opuściło kilka kluczowych zawodniczek, którym klub zawdzięcza utrzymanie w Orlen Ekstralidze. Ich miejsce zajęły głównie młode i niedoświadczone piłkarki. Trener Dariusz Maleszewski obraził się na naszą redakcję. Mimo wielu zaproszeń, konsekwentnie odmawia rozmowy czy nawet komentarzy po meczach. Ma być to chyba kara za to, że daliśmy głos zawodniczkom, które przez lata czuły się skrzywdzone przez klub. Czy cała sytuacja czegoś nauczyła trenera i prezesa Stomilanek?
W ostatnich miesiącach rozmawialiśmy z wieloma byłymi zawodniczkami tego klubu. Te, które czuły się w Olsztynie źle i udało im się rozwiązać umowy a później znaleźć nowe miejsce do gry w piłkę, piszą m.in. tak (chcąc jednak pozostać anonimowe):
W tej chwili nie mogę tego komentować, ponieważ ważne jest dla mnie, aby kontrakt został rozwiązany i żebym mogła dalej grać. Gdybym coś powiedziała, byłoby to negatywnie odebrane. Boję się po prostu. Nie chcę sprawiać problemów, mimo, że widziałam ich tam sporo…”
My nie oceniamy. Jesteśmy po to, by dawać głos każdej stronie konfliktu, który szerokim echem komentowany był w ostatnich miesiącach nie tylko przez środowisko piłkarskie. Każdej ze stron powinno też zależeć na wyjaśnieniu tej sprawy. Nam również zależy! Dlatego nie zapominamy! Też chcielibyśmy dowiedzieć się, czy to zawodniczki uwzięły się na swojego byłego trenera i prezesa, czy może jednak w oskarżeniach kierowanych pod jego adresem jest dużo prawdy.
Apelujemy do PZPN o działania i rzetelne informowanie o postępach w pracy Komisji Dyscyplinarnej. A przedstawicielom klubu Stomilanki Olsztyn – w tym trenerowi i prezesowi Dariuszowi Maleszewskiemu oraz jego zawodniczkom – jeszcze raz przypominamy, że nasze rzetelne dziennikarskie działania nie są atakiem a właśnie zachętą do tego, by raz na zawsze uciąć wszelkie spekulacje, domniemania czy podszepty z trybun.
Foto: PZPN