Stomilanki Olsztyn przegrały na własnym boisku 1-2 (0-0) ze Śląskiem Wrocław, ale utrzymują pięciopunktową przewagę nad strefą spadkową Orlen Ekstraligi piłki nożnej kobiet. W tabeli zajmują dziewiąte miejsce. Są natomiast liderkami… klasyfikacji kartkowej. Sobotni mecz kończyły w dziesiątkę. I właśnie w końcówce straciły obie bramki.
Foto: Artur Szczepański
Ostra gra stała się wizytówką olsztyńskiego zespołu. W poprzednim spotkaniu z boiska z czerwonymi kartkami wyleciały aż dwie zawodniczki. Nie zmienia się również styl Stomilanek. Głównie bronią dostępu do własnej bramki. W meczu ze Śląskiem długo robiły to bardzo skutecznie. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, choć trzeba też zaznaczyć, że gospodynie zadanie miały nieco ułatwione. W kadrze rywalek zabrakło m.in. ich najlepszej strzelczyni – Marceliny Buś – oraz Patrycji Ziemby. Za nadmiar żółtych kartek pauzowała także Martyna Buś.
W pierwszych 45 minutach najlepszą okazję do zdobycia bramki miała Gabriela Lewicka, jednak trafiła w poprzeczkę. Natomiast Karolina Gec została zatrzymana przez Ewę Sikorę. Podopieczne trenera Dariusza Maleszewskiego swoich szans szukały głównie w stałych fragmentach gry. Po jednym z nich blisko szczęścia była Adrianna Rosiak.
W drugiej połowie worek z bramkami został rozwiązany. Na prowadzenie wrocławianki powinny wyjść w 61. minucie, jednak wprowadzona na boisko chwilę wcześniej Natalia Sitarz minimalnie przestrzeliła. A po uderzeniu z rzutu wolnego Joanny Wróblewskiej piłka znów trafiła w poprzeczkę! Natomiast zawodniczki „Kobiecej Dumy Warmii” coraz częściej musiały ratować się faulami. Konsekwencją tego były m.in. dwie żółte kartki, które obejrzała Gabriela Kędzia. Drugi mecz z rzędu skończyła przed czasem z czerwonym kartonikiem. Wtedy wydarzyło się coś niespodziewanego. Grające w osłabieniu Stomilanki objęły prowadzenie po indywidualnej akcji i bramce Ruvimbo Mucherery!
Śląsk jednak z czasem wykorzystał przewagę i swoje piłkarskie umiejętności. Co ważne – wrocławianki grały cierpliwie i przyniosło to efekt. Dobrą zmianę dała Karolina Iwaśko. To po jej akcji i zagraniu w pole karne w 80. minucie wyrównała Kinga Wyrwas. To jeszcze bardziej zmotywowało gościnie. Do końca spotkania napierały na bramkę Ewy Sikory i… dopięły swego w doliczonym czasie gry. Zwycięskiego gola na 2-1 strzeliła Karolina Gec.
Stomilanki Olsztyn – Śląsk Wrocław 1-2 (0-0)
Ruvimbo Mucherera 68′ – Kinga Wyrwas 81′, Karolina Gec 90′
Stomilanki: Sikora – Taranowska, Kędzia, Sitarz, Libera, Golubska (82′ Kamala), Rosiak, Sokołowska, Mucherera, Kałużna, Arthur.
Śląsk: Kaźmierczak – Żurek (60′ Sitarz), Szkwarek (84′ Dudziak), Piórkowska, Guzik, Jędrzejewska, Lewicka, Gec, Wróblewska, Wyrwas, Musiałowska (71′ Iwaśko).
Żołte kartki: Kędzia, Mucherera oraz Gec, Guzik.
Czerwona kartka: Gabriela Kędzia (Stomilanki, 67′ – za dwie żółte).
Kolejne spotkanie Stomilanki Olsztyn rozegrają dopiero 12 kwietnia. Na wyjeździe zmierzą się z APLG Gdańsk.