Joanna Wilengowska to pochodząca z Olsztyna dziennikarka, prezenterka telewizyjna i pisarka. Właśnie ukazała się jej trzecia książka „Król Warmii i Saturna”.
„Króla Warmii i Saturna” można odbierać na kilku poziomach. To opowieść o odrębności Warmii, trudnej historii tego niewielkiego regionu, nierównej walce o zachowanie okruchów warmińskości. To również rzecz o rodzinie i codziennych relacjach, pamięci i tożsamości. To także książka o przemijaniu. Ciężar tych zagadnień umiejętnie jest „zdejmowany” poprzez lekką ironię i poczucie humoru autorki oraz centralnej postaci „Króla Warmii i Saturna”, czyli ojca.
Podczas rozmowy na antenie radia UWM FM Joanna Wilengowska opowiedziała o pisaniu „Króla Warmii i Saturna”. Michał Napiórkowski pytał m.in. o mocno obecną w książce gwarę warmińską, a także o to, dlaczego tak długo trzeba było czekać na nową książkę olsztyńskiej autorki.
Ta książka bardzo dobrze mi się pisała. Było to dla mnie ważne i kojące. Książka powstawała dwa lata temu, jeszcze w innej rzeczywistości politycznej. Czułam, że mam tę sferę wolności, w której mogę wyrazić wiele rzeczy, między innymi tę swoją odmienność, moje warmińskie pochodzenie – mówi pisarka.
Wydawnictwo Czarne o książce:
Ojciec. Król Warmii i Saturna, Strażnik Mitów i Pieczęci, Gbur z Gburów. Warmjok fest, w którym stężenie warmińskości nasila się z wiekiem. Jego królestwo zamieszkują duchy przeszłości, a pamięć jest ciężka od krzywd jak burzowa chmura, jednak przez mgłę zapomnienia przebijają się także pogodne wspomnienia, zadziorne wierszyki, dziecięce piosenki.
Córka. Choć jako jedna ze stu czterdziestu ośmiu osób w ostatnim spisie powszechnym zadeklarowała narodowość warmińską, wciąż stara się zrozumieć, czym jest dla niej mała ojczyzna, którą składa z okruchów wspomnień ojca, z własnego węszenia, podsłuchiwania, tropienia śladów.
Ta historia rozgrywa się na jedenastym piętrze olsztyńskiego wieżowca z wielkiej płyty, w drodze do sklepu, w kuchni, przy stole. Rozgrywa się dziś, wczoraj, kilkadziesiąt lat temu. Opowiadana jest po polsku, niemiecku, warmińsku. Z żalem, nostalgią, humorem, z miłością. Z dyskretnym pośpiechem, bo czas nieubłaganie dobiega końca i wkrótce może być już zu spät.
Posłuchajcie rozmowy Michała Napiórkowskiego.