Indykpol AZS Olsztyn wygrał w Hali Urania 3:2 (20:25, 20:25, 25:21, 25:14, 15:13) z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i umocnił się na drugiej pozycji w tabeli PlusLigi. Akademicy odwrócili losy meczu, w którym przegrywali już 0:2. A jego bohaterami byli: Moritz Karlitzek, Jan Hadrava i Paweł Cieślik.

Foto: Kaja Bandura
Do wyjściowego składu olsztyńskiej drużyny wrócił Paweł Halaba. Przyjmującego z powodu choroby zabrakło kilka dni wcześniej w Warszawie, a Indykpol przegrał po tie-breaku 2-3 z PGE Projektem. Mecz z ZAKSĄ rozpoczęli także: Jakub Ciunajtis, Moritz Karlitzek, Johannes Tille, Jakub Majchrzak, Seweryn Lipiński i Jan Hadrava. To właśnie głównie do czeskiego atakującego kierowane były piłki na początku pierwszej partii. I po kilku jego błędach rywale zbudowali sobie trzypunktowe prowadzenie (6:3). Choć gospodarze szybko wyrównali (10:10), chwilę później było już 14:11 dla kędzierzynian. Przebudzeniu Jana Hadravy (pierwszy as serwisowy i kilka skończonych ataków) „Zielona Armia” zawdzięczała kolejne wyrównanie przy stanie 15:15. Gości ponownie poderwał do walki najskuteczniejszy na parkiecie Kamil Rychlicki. Gdy pojawił się w polu serwisowym, zbudowali sobie wyraźną przewagę – 24:19. A po chwili cieszyli się z wygranej 25:20.
Kolejnego seta rozpoczęli także fantastycznie – od prowadzenia 5:0. Dwa asy serwisowe zapisał na swoim koncie Jakub Szymański. Od początku tej partii w miejsce Jakuba Majchrzaka pojawił się Paweł Cieślik. I trzeba przyznać, że dał dobrą zmianę. Akademicy jednak nie byli w stanie przeciwstawić się dobrze grającej drużynie z południa Polski. Nie wykorzystywali swoich szans. Nie kończyli akcji. I głównie dlatego przegrali ponownie 20:25.

W trzeciego seta kędzierzynianie również weszli bardzo dobrze. Jak w transie grał Kamil Rychlicki. W polu serwisowym błysnął też Rafał Szymura. To przełożyło się na prowadzenie gości 6:3. Daniel Pliński zdecydował się na kolejne zmiany. Na parkiecie w miejsce Pawła Halaby i Seweryna Lipińskiego pojawili się: Karol Borkowski i Dawid Siwczyk. Indykpol nie tylko odrobił straty, ale też zbudował sobie trzypunktową przewagę (14:11, 17:14). Do walki akademików poderwali liderzy drużyny – Moritz Karlitzek i Jan Hadrava. Dobrze blokiem i w ataku grał Paweł Cieślik. Olsztynianie wygrali 25:21 i przywrócili kibicom wiarę w odwrócenie wyniku meczu.
Czwartą partię to ZAKSA rozpoczęła od prowadzenia 5:1. Ale po punktowych atakach Moritza Karlitzka, bloku Jana Hadravy i asie serwisowym Johannesa Tille olsztynianie szybko wyrównali (5:5). Chwilę później po punkowej zagrywce Pawła Cieślika i kolejnym bloku Hadravy było już 10:7 dla akademików. Nabrali wiatru w żagle i… jeszcze powiększyli swoją przewagę do ośmiu oczek (18:10). A całego seta wygrali w imponującym stylu – 25:14, doprowadzając do tie-breaka.
W nim ofiarnie walczyli o każdą piłkę. Dzięki niesamowitym obronom i fantastycznej postawie w ataku Moritza Karlitzka zwyciężyli 15:13, a w całym spotkaniu 3:2. Statuetka MVP trafiła do Pawła Cieślika. Ale to niemiecki przyjmujący w decydujących momentach swoimi zagraniami napędzał grę gospodarzy. Był też najskuteczniejszy na parkiecie. Zdobył 24 punkty. Niewiele mniej – bo 23 – zapisał na swoim koncie Jan Hadrava.
Indykpol AZS Olsztyn – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (20:25, 20:25, 25:21, 25:14, 15:13)
AZS: Jan Hadrava (23), Jakub Majchrzak (1), Seweryn Lipiński (1), Moritz Karlitzek (24), Paweł Halaba (4), Johannes Tille (4), Jakub Ciunajtis (libero) oraz: Paweł Cieślik (14), Dawid Siwczyk (4), Karol Borkowski (5), Łukasz Kozub.

Cały czas była w nas wiara, że ZAKSA jest do pokonania. Nie mam pojęcia kiedy się to wszystko odwróciło i jak! Cieszę się, że to się stało! Później udało nam się to utrzymać i wygrać. Poprawiliśmy przyjęcie. O wiele lepiej radziliśmy sobie ze skrótami i mocnymi zagrywkami. Kończyliśmy też wysokie piłki, z którymi wcześniej mieliśmy problem. Dużo dała na pewno dobra energia drużyny. Jesteśmy zgraną ekipą!”
– podsumował MVP niedzielnego spotkania, Paweł Cieślik.
Janek Siennicki rozmawiał także z drugim ze zmienników, którzy pomogli odwrócić losy meczu – Karolem Borkowskim. Posłuchajcie!
Szymon Świniarski o ocenę spotkania poprosił trenera akademików – Daniela Plińskiego.
Bardzo długo wchodziliśmy w ten mecz. Przez pierwsze dwa sety nie byliśmy sobą. Graliśmy nerwowo, nie byliśmy pazerni na piłkę w obronie i asekuracji. Ale takie mecze się zdarzają. Sztuką jest wygrywać, gdy drużynie nie wszystko się układa. Szacunek dla zawodników, którzy dużo nie grali w tym sezonie a weszli z ławki i odwrócili to spotkanie! Cieszę się przeogromnie z tego zwycięstwa!”
– mówił szkoleniowiec.
Cieszę się przede wszystkim ze zwycięstwa i z tego, że zdobyliśmy dwa punkty. To był ciężki mecz. Fajnie, że kibice przyszli i mogli obejrzeć dobre widowisko, zwłaszcza że to niedzielny wieczór i pewnie wielu z nich jutro idzie do pracy. Cieszy mnie też to, że każdy z zawodników miał okazję pojawić się na boisku i dołożyć swoją cegiełkę, a całość wyglądała naprawdę dobrze. No i przede wszystkim udało się pokonać ZAKSĘ”
– powiedział Dawid Siwczyk.
Brakuje nam pewności siebie. To był kolejny przegrany przez nas tie-break. Mamy elementy bardzo dobrej gry, ale później gdzieś nam to ucieka. Jak będziemy grali konsekwentnie, bez głupich błędów to będzie nam łatwiej”
– mówił Szymon Jakubiszak. Były środkowy akademików, który od tego sezonu reprezentuje barwy ZAKSY, po meczu został uhonorowany przez swój poprzedni klub.
Andrea Giani – trener drużyny z Kędzierzyna-Koźla – chwalił swoich zawodników. Ale docenił też klasę Indykpolu AZS Olsztyn.
Taka jest siatkówka. PlusLiga nie jest łatwa. Rozegraliśmy osiem spotkań. Sześć z nich kończyło się tie-breakiem. Dziś graliśmy bez trzech ważnych zawodników. Ale graliśmy i to jest dla mnie ważne. W siatkówce czasem liczy się ostatni punkt. Grasz bardzo dobrze, ale on decyduje o tym, kto wygra mecz. Daliśmy szansę Olsztynowi i on ją wykorzystał”
– mówił włoski szkoleniowiec. Rozmawiał z nim Piotr Szauer. Posłuchajcie!
Kolejne spotkanie siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn rozegrają w sobotę 6 grudnia. O 20:00 na wyjeździe zmierzą się z Bogdanką LUK Lublin. Transmisja tego meczu oczywiście na antenie Radia UWM FM.
RADIO UWM FM