RADIO UWM FM Tomek Szkiela, wokalista i gitarzysta grupy The Stubs to znakomity rozmówca obdarzony wyjątkowym poczuciem humoru. Mniej poważne wątki umie połączyć z tematami całkiem serio. Przed koncertem warszawskiego trio w Olsztynie przedstawił swój punkt widzenia na temat ego pchającego muzyków na scenę. Wspomniał o nadszarpniętym zdrowiu psychicznym, drugiej swojej kapeli Fertile Hump, czy o swojej znajomości z Hiobem Dylanem, z którym The Stubs dzielili Scenę Zgrzyt w minioną sobotę.
Jakiś czas temu The Stubs zrobili sobie kilkuletnią przerwę od grania. Mogło się wydawać, że po wydaniu 3 albumów i dwóch EP-ek stołeczna grupa definitywnie zakończyła działalność. Tak się jednak na szczęście nie stało.
Umysł człowieka nie jest gotowy na taką ilość bodźców, jaką ci oferują chociażby media społecznościowe. Incydent psychotyczny nie wziął się z tego, że się spalałem w muzyce, tylko w bardzo wielu różnych rzeczach. Z tego powodu literalnie oszalałem
Szczere wyznanie Tomka Szkieli pchnęło rozmowę w stronę ogólnych dywagacji na temat kondycji psychicznej społeczeństwa w obecnych czasach. W rozmowie nie mogło zabraknąć tematów typowo muzycznych, dotyczących nagrań koncertowych The Stubs, czy planów wydawniczych kapeli. Zespół ma w repertuarze nowe piosenki, ale nie będzie się śpieszył z ich wydaniem. Choć równie dobrze, zamiast longplaya mogą wydać małą płytę.
To wpisuje się w niezobowiązujący, luzacki styl The Stubs. Jak stwierdził ironicznie Szkiela: „Pokłosiem braku sukcesu jest wolność”. A to przekłada się na znakomite, energetyczne i porywające koncerty tercetu z Warszawy. Z takim mieliśmy do czynienia 19 października w Olsztynie.
Z Tomkiem Szkielą rozmawiał Michał Napiórkowski. Posłuchajcie!
