Po premierze „Dziadka do orzechów”. „Widzowie czekali na taki spektakl”

Po wielu tygodniach intensywnej pracy, zespół Olsztyńskiego Teatru Lalek wystawił świąteczny spektakl „Dziadek do orzechów” na podstawie opowiadania Ernsta Hoffmanna. Nie tylko premiera okazała się sukcesem. Brak już wolnych miejsc na kolejne odsłony sztuki, również po Nowym Roku. Tomasz Kaczorowski, dyrektor teatru i reżyser „Dziadka do orzechów”, opowiedział o emocjach związanych z premierą i zaprosił na kolejne wydarzenia.

Za nimi największe wyzwanie w tej części roku. W spektaklu inspirowanym klasycznym opowiadaniem Ernsta Hoffmana, udział wziął cały zespół aktorski Olsztyńskiego Teatru Lalek. Łącznie na scenie pojawiło się 15 osób. Kilka dni po premierze emocje z nią związane wciąż były żywe.

Pracowaliśmy nad „Dziadkiem” prawie trzy miesiące. To był bardzo złożony proces pod względem logistyki. Równocześnie toczyły się próby do innej sztuki, która ruszyła w listopadzie, czyli do „Kreski”. Jako reżyser nie miałem wszystkich aktorów na próbach. Ten moment spajający, kiedy wszyscy byli na scenie, to był już tydzień premierowy – mówi Tomasz Kaczorowski.

„Dziadek do orzechów” chociaż adresowany do widzów od 7. roku życia to sztuka międzypokoleniowa. Z takiego założenia wyszli autorzy spektaklu, którego premiera została entuzjastycznie przyjęta przez publiczność zgromadzoną w teatrze w sobotę 7 grudnia.

Brawa trwały jeszcze trzy minuty, po tym, jak została zasłonięta kurtyna. W zasadzie ludzie jeszcze czekali, aby aktorzy po raz kolejny i kolejny wychodzili do ukłonów. W tym momencie odebrało mi głos. Widać, że na taki spektakl widzowie w Olsztynie czekali – zauważa Kaczorowski.

Szef placówki opowiedział również o kolejnych wyzwaniach czekających Olsztyński Teatr Lalek. W styczniu na deskach OTL zostanie wystawiona premierowo „Babcia”. Więcej w rozmowie w audycji „Podwójne Espresso”. Posłuchajcie!