Zbigniew Staniszewski w tym roku już po raz szósty wywalczył tytuł mistrza Polski oraz mistrza Europy strefy centralnej w rallycrossie. Olsztyński kierowca w studiu Radia UWM FM opowiedział nam o trudnościach, które napotkał w zakończonym niedawno sezonie. Porównał go z poprzednimi pięcioma, które również zakończył wygraną w obu cyklach. Nikodem Banach zapytał go również o możliwość pojawienia się w naszym regionie prawdziwego toru wyścigowego.

Dla doświadczonego kierowcy z Olsztyna był to bardzo intensywny sezon. Przypomnijmy, że ostatnie tegoroczne zawody, w których brał udział, odbyły się w październiku na torze Slovakiaring na Słowacji. Był to wyścig, do którego Staniszewski wcale nie musiał przystąpić – mistrzostwo zapewnił sobie bowiem już dwa tygodnie wcześniej w Poznaniu. Postanowił jednak sprawdzić swój słabszy pojazd, czyli Forda Fiestę R5, którym ostatecznie wywalczył trzecie miejsce w klasie supercars.
Mogliśmy nie jechać na tę Słowację, bo mieliśmy tyle punktów, że i tak już mieliśmy te dwa tytuły. Postanowiliśmy pojechać dla treningu. Napotkaliśmy bardzo dużą konkurencję w szybkich samochodach, która mocno dała nam się we znaki. Stoczyliśmy tam prawdziwy bój, próbując wywalczyć podium”
– mówił kierowca.
Wśród wymagających wyścigów Zbigniew Staniszewski wymienia także chociażby ten na węgierskim torze Mariapocs. Jednak trudności, które spotkały go w tym sezonie, nie odbiły się aż tak mocno na wynikach – zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. Świadczyć może o tym różnica, która dzieliła go od pozostałych rywali przed ostatnią eliminacją. W momencie wywalczenia mistrzostwa miał już na koncie 131 punktów, podczas gdy pozostali zawodnicy znajdujący się na podium zgromadzili ich kolejno 64 i 61.
To był trudny sezon, jeśli chodzi o tytuł w mistrzostwach Europy strefy centralnej. W Polsce było trochę łatwiej w tym roku. W Europie początek był bardzo trudny, bo przez jedną trzecią sezonu była zacięta rywalizacja. […] W mistrzostwach Polski naszego tytułu byliśmy pewni już, powiedzmy, od 20% sezonu. Potem tylko kontrolowaliśmy sytuację. Mistrzostwa Polski dały nam duży komfort.”
Mimo ogromnej różnicy punktowej rywale „Zbyszka” często dawali mu się we znaki. Szczególnie jeden – Aleš Fučík – Czech, który w ostatecznej klasyfikacji mistrzostw Europy strefy centralnej zajął drugie miejsce. Słynie on ze zdecydowanego i brawurowego stylu jazdy.
Jest to człowiek bardzo zadziorny. Stacza na każdych zawodach ciężki bój. Ma dużą chęć do przepychania się na torze. Fučík bardzo lubi podjechać i kogoś popchnąć. Kolizji z Fučíkiem w tym roku miałem kilka”
– podkreśla Staniszewski.
Posłuchajcie rozmowy Nikodema Banacha!
Po zakończonym sezonie zespół Zbigniewa Staniszewskiego już pracuje nad przygotowaniami do kolejnego. Zanim w kwietniu rozpocznie się rywalizacja o siódmy tytuł, samochody muszą zostać nie tylko podreperowane po wymagającym roku, ale i ulepszone, by po raz kolejny dać szansę na mistrzostwo. Olsztyński kierowca również nie zamierza w tym czasie spocząć na laurach. Oprócz tradycyjnego przygotowania, rozważa także zimowy trening w skandynawskiej tundrze. Planuje tam start w wyścigu w bardzo ciężkich warunkach, wymagający opon uzbrojonych w szwedzkie kolce.
RADIO UWM FM