Aktualności
21.10.2021

Wij: Praojcem metalu jest blues

Wij to proto-metalowe trio z Warszawy. Swoim brzmieniem nawiązują do przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku - czasów, w których rodził się metal. Surową muzykę uzupełniają polskie teksty o poetyckim zacięciu. "Chcieliśmy stworzyć zespół, którego wtedy w Polsce zabrakło" - przekonują.

Foto: Agata Wronska i Rafal Dominik

W skład Wija wchodzą:
Maria Lengren aka Tuja Szmaragd (The Real Gone Tones) – wokal, teksty
Grzegorz "Palec" Paluch (Soulburners, Snowgroomers) – gitara barytonowa
Mikołaj "Miko" Malanowski (Komety, Elvis Deluxe)  –  perkusja

Muzycy tworzący zespół znani są z innych składów - wydawałoby się, że gatunkowo odległych i zróżnicowanych. "Nie było to wcale trudne, żeby się przesiąść na nieco inny klimat. (...) Ja do rockabilly dotarłam od Danziga, później cofnęłam się do Misfits, od Misfits cofnęłam się do różnych psycho zespołów i stamtąd z powrotem do rockabilly. (...) Myślę, że źródło jest wspólne. Zawsze powtarzam, że praojcem metalu jest blues i to wszystko ma gdzieś to samo sedno. Zmienia się brzmienie, zmienia się poziom elektryfikacji instrumentów i ilość efektów, ale baza jest taka sama. Nie ma takiego bluesowego kawałka, którego nie byłbyś w stanie przerobić na metal i jestem w stanie oddać za to nerkę" - przekonuje wokalistka Tuja Szmaragd.

"Kiedyś wpadła mi w ręce gitara barytonowa i zacząłem sobie z nią robić eksperymenty, rozpinając sygnał na wzmacniacz basowy i gitarowy. To był klucz i pomysł na utworzenie tego zespołu" - tłumaczy genezę Wija gitarzysta Palec. "W Polsce w latach 80 i później masz wybuch metalu, powstaje mnóstwo zespołów, ale żaden z nich nie inspiruje się niczym, co było wcześniej w muzyce polskiej. Natomiast zespoły takie jak Metallica, Slayer czy Anthrax mają czym się podeprzeć - Black Sabbath, Pentagram i tak dalej. W Polsce takiego zespołu nie ma i raptem 50 lat później jesteśmy my" - mówi perkusista Miko.

"Piszę piosenki właściwie od zawsze, ale po polsku pisałam wcześniej do szuflady. (...) Od razu powiedziałam, że chciałabym przesiąść się na język polski, bo uważam że tego brakuje. Jestem zdania, że język angielski, używany powszechnie przez wszystkie możliwe zespoły na całym świecie, za chwile będzie passé. Mam takie lemowskie przewidywania, że nastąpi powrót do języków ojczystych, bo po prostu mają fajne, egzotyczne brzmienie. (...) Uważam, że do ciężkiej muzyki język polski jest świetny, bo strasznie złowieszczy, ma dużo szemrząco-szeleszcząco-chrząszczących spółgłosek i zbitek" - mówi Tuja Szmaragd, wokalistka odpowiedzialna za teksty zespołu.

"Kończyłam w Łodzi wydział wokalno-aktorski i studium pedagogiczne. Uczę śpiewu. Miałam szczery zamiar zostać śpiewaczką operową, ale jednak - jak słychać - temperament inaczej mnie poniósł (...). Wszyscy mamy w Wiju eklektyczne gusta i myślę, że to jest wielka zaleta. Nie staramy się odkrywać Ameryki i używać super-nowoczesnych brzmień. Wystarczy łączyć rzeczy z różnych stylów, które się lubi i sobie tym żonglować. W ten sposób można uniknąć sztampy. Trzeba ufać swojemu gustowi, swoim instynktom i intuicji" - kontynuuje.

Debiutancka płyta Wija pt. "Dziwidło" została nagrana w domu. "Postanowiliśmy nagrywać u Mikołaja, w salonie i kuchni jednocześnie. Całość muzyki jest nagrana na setkę, w niektórych numerach tylko jest dograna druga gitara w celu zwiększenia dynamiki" - mówi Palec. "Zależało nam na szczerości wobec słuchacza. Chcieliśmy, żeby brzmiała tak jak gramy na próbach i tak jak brzmimy na koncertach" - dodaje Miko.

Album trwa raptem 36 minut. "Wszystkie najlepsze płyty, nasze ulubione, jak Raining Blood Slayera, mają podobną czasówkę. Myśleliśmy o winylu. I on będzie, lecz niestety ze względu na wiadome perturbacje na świecie spowodowane koronawirusem i związane z blokadą Kanału Sueskiego, po prostu mało jest surowca, z którego się robi płyty winylowe. Taka prozaiczna przyczyna powoduje, że (...) miał być w październiku, a teraz dostaliśmy informację, że ma być w kwietniu. To jest wobec nas siła wyższa" - tłumaczy Miko.

Z zespołem Wij w audycji Uwierz w muzykę rozmawiał Karol Kotański.

Przyjaciele - stań się jednym z nich: